summer hs

Do strony POMOCE (patrz nagłówek) dorzucam stopniowo bardziej szczegółowe informacje odnośnie naszego wakacyjnego projektu Summer Homeschool. Zaglądajcie i inspirujcie się do woli 😉

Wilk syty i owca cała

Odkryłam wczoraj wpis, który przygotowałam do publikacji jeszcze w marcu [!!!]. Wybaczcie proszę, gdzieś się zawiesiłam po drodze. Uaktualniam zatem wcześniejsze notatki.

Nadal pracujemy informatycznie/multimedialnie Książki i ćwiczenia wzbogacają się o kolejne kody QR. BJ spontanicznie włączyła się w projekt tworzenia pomocy edukacyjnych. W sam raz będzie dla młodszych Dzieci, a przy okazji ona sobie powtarza wiadomości 🙂 Wilk syty (czyli Matka) i Owca cała (czyli Dziecko).

View this post on Instagram

Praca nad projektem.

A post shared by BeaSPrzy 🇵🇱 💯 (@hslinum) on

Tu możecie obejrzeć wyniki pracy BJ.

***

Ponieważ do egzaminów został nam już tylko miesiąc, zdecydowałam na zakończenie pracy z podręcznikami z JM oraz JJ. I tak już w zasadzie je przerobili, a nudzą się strasznie. Dlatego pracują ‚niekonwencjonalnie’. Matematykę powtarzają grając w różne gry z użyciem m.in. kości oraz kart. Polski powtarzają czytając wybrane przeze mnie teksty. Przyrodę zaś badają na zewnątrz. Oprócz tego, by nie tracili czasu przed monitorami na głupawe gry, dostali zadanie przygotowania wirtualnej tablicy korkowej poświęconej kontynentom. I znów wilk syty i owca cała. O kontynentach napiszę coś więcej w osobnym poście, ponieważ przerabiamy temat jako ‚unit studies’.

projekt

A tak wyszło:

kontynenty1

Benio także zakończył pracę z podręcznikiem. Podobnie jak starsze rodzeństwo ma teraz trochę unschooling’u (chociaż metoda ta zupełnie do mnie nie trafia i szczerze podziwiam osoby, które potrafią w ten sposób pracować. Chętnie dowiem się  jak to się robi tak na co dzień). Czyta teksty np. z Abecadła lub innych gazetek z dużymi literkami. Robi zadania z nimi związane (z tekstami, nie gazetkami ;)) Od czasu do czasu zrobi jakieś ćwiczenie wirtualnie. Jemu nadmiar mediów szkodzi…Z przyrody eksperymentujemy. Matematykę ćwiczy grając z Matką w Oczko. Przypomniało mi się jak mając lat kilka grałam w Oczko z śp Babcią, która zawsze mnie ogrywała. Ben dziedziczy po niej gen zwycięzcy… 😉

Podobnie BJ część podręczników już skończyła. Skupiamy się na powtórkach. Przyroda w terenie, historia w opowieściach i rozmowach, matma w grach i praktyce, a polski w ulubionych lekturach. Podziwiam jej zdolność automotywacji. Za skończenie podręcznika z matematyki obiecała sobie nagrodę 😉

polski

Wada pożegnania z podręcznikami? Trzeba zacząć wymyślać zadania ;D

O planowaniu pomocy

Hmm… Muszę przyznać, że mam niemałą ‚zagwozdkę’. Jak opisać proces planowania pomocy.

Jestem osobą, która lubi wszelkiego rodzaju plany, jednak w przypadku pomocy działam bardziej spontanicznie. W tym roku Dzieciaki posiadają podręczniki szkolne, które stanowią dla mnie bazę tematów. (Chyba że coś wyniknie spontanicznie w tak zwanym międzyczasie). Praca twórcza zaczyna się, gdy Dzieci są już w łóżkach, niektórzy śpią, inni czytają. Jest już cicho i spokojnie…

1. Najpierw gromadzę wszystko, co będzie mi potrzebne: podręczniki, blok listowy (notatnik), coś do pisania

create1

2. Przeglądam podręczniki i wybieram temat na następny dzień. (Lepiej jednak dać sobei więcej czasu i zaplanować wszystko z ok. tygodniowym wyprzedzeniem). Przy wymyślaniu najlepiej pasuje mi metoda burzy mózgów. Zapisuję słowa klucze,a potem notuję kolejne, któ©e mi się nasuną na myśl. Staram się przy tym ich  za bardzo nie cenzurować. create2Zazwyczaj piszę jednym kolorem. Dopiero przy przeglądaniu dodaję inne kolory, aby móc łatwiej się zorientować w notatce. Można także skorzystać z aplikacji do tworzenia map myśli online. Trochę o metodzie oraz aplikacjach.

create32a. Wymyślając tematy do alfabetu, zapisywałam wszystkie słowa rozpoczynające się na daną głoskę jakie tylko przyszły mi do głowy.

3. W trakcie pisania zazwyczaj przypominają mi się ‚gotowce’, które mamy, ale również przychodzą na myśl rzeczy, które można zrobić.

4. A co z robić z niemocą twórczą?

create4

Szukać inspiracji w sieci np. Pintrest.

5. Przejrzeć notatki i wybrać najlepszą metodę ‚produkcji’ pomocy.

A Wy? Jakie macie sprawdzone metody?

Poranek

Poniżej zapis pierwszych chwil dzisiejszego ranka….

Siedzę właśnie nad podręcznikami i komputerem starając się kreatywnie stworzyć jakieś pomoce. Idzie mi raczej niemrawo. Jeszcze się nie obudziłam, za oknem szarawo i śnieg, i wcale to budzeniu się nie sprzyja.

View this post on Instagram

Wiosna w ogrodzie

A post shared by BeaSPrzy 🇵🇱 💯 (@hslinum) on

Herbatka na rozruch 😉

View this post on Instagram

Gdzieś w półśnie…

A post shared by BeaSPrzy 🇵🇱 💯 (@hslinum) on

Dobrze że marznie mi tylko jedna noga. Druga skarpetka ukryła się przede mną na górze i założę się, że siedząc sobie na kaloryferze boleje nad głupotą tej pierwszej, która dała się odnaleźć. 😉 No dobra budzę się…

View this post on Instagram

Poranek

A post shared by BeaSPrzy 🇵🇱 💯 (@hslinum) on

Dobudziłam się. Zza drzew wyszło słońce, słyszę, że na górze moje słoneczko też się obudziło i marudzeniem domaga się uwagi. Ostatnie chwile spokojnej pracy, ale pomoce dla JM skończone.

View this post on Instagram

Moje Słoneczko

A post shared by BeaSPrzy 🇵🇱 💯 (@hslinum) on

Podsumowując kilka ostatnich dni spędzonych nad pracą nad projektami, mogę powiedzieć, że jest to fajne, ale czasochłonne. Warto sobie zaplanować pracę z wyprzedzeniem.

  1. Zastanów się czego ma dotyczyć tematem projektu/pomocy edukacyjnej
  2. Poszukaj w internecie, może już ktoś taki stworzył
  3. Jeśli nie, to pomyśl jaka forma będzie dla niego najlepsza i wybierz odpowiednią aplikację.
  4. Czy zamierzasz pracować samemu czy zaprosić do współpracy dzieci
  5. ZRÓB TO! 😀
  6. Nie przejmuj się, jeśli nie wyszło. Uczymy się na błędach 😉

* Najlepiej pracować poza „godzinami szkolnymi” – tę zasadę niestety w minionym tygodniu złamałam kilkakrotnie, ponieważ chciałam zrobić coś na szybko 😦

Dwie pierwsze godziny poranka minęły za szybko, a zostało jeszcze sporo do zrobienia…

Niezbędnik Rodzica ED

Osoby zaczynające edukację domową (edukację w rodzinie) pytają często, co jest im niezbędnie potrzebne do pracy. Poza artykułami biurowymi oczywiście…
Odpowiem subiektywnie, więc proszę uprzejmie od bufonów mnie nie wyzywać… 😉

Po pierwsze: komputer 😉 Podstawowe narzędzie pracy. Służy do przechowywania danych ;), wyszukiwania informacji, tworzenia dokumentów oraz pomocy. Istnieje sporo darmowych programów on-line, które ułatwiają to zadanie. Jeśli dodatkowo macie ochotę urozmaicić Dzieciom naukę, możecie „pobawić się” w produkcję kodów QR.

Po drugie: drukarka. Najchętniej kolorowa służy do drukowania materiałów w tym także kodów QR.

Po trzecie: gilotynka do papieru. Kto wycinał pomoce wydrukowane na kilkunastu kartkach, ten doceni użyteczność tego urządzania 😉 Tak na poważnie, można się obejść bez tego.

Po czwarte: laminator. Nie jest to sprzęt niezbędny, jednak jego posiadania pozwala stworzyć pomoce „dziecioodporne”, czyli bardziej trwałe. Zapewne docenią to urządzenie rodzice więcej niż jednego Potomka. Swego czasu żałowałam, że nie kupiliśmy laminatora A3, trochę plakatów powstało w tak zwanym międzyczasie. Można na szczęście kupić koszulki A3, które żywotność planszy przedłużają.

Po piąte: urządzenie mobilne zaopatrzone w czytnik kodów QR. Przydatność tego rozwiązania póki co testuję na Misiakach 🙂

sup1

Robotycznie

Minął pierwszy tydzień ferii w naszym regionie. W naszej domowej szkole jak mieliśmy lepsze i gorsze dni, jednak sporo udało nam się zrobić.

Poza codzienną zwykła rutynową pracą udało się zrobić takiego oto cudaka:

robo

Oto roboszczotka i od samego początku jego istnienia są z nim związane wyzwania. Po pierwsze oderwał się delikatny kabelek. Trzeba go było przylutować, co udało się zrobić u Taty w firmie. Po drugie oderwał się kabelek, ale tym razem drugi i znów trzeba było lutować. Wreszcie JJ podokręcał wszystkie śrubki i cudaczny roboszczotek może spełniać swoją misję życiową i czyścić biurka 😉

Żeby pomóc BJ w zapamiętaniu odmiennych i nieodmiennych części mowy, zrobiłam mini folder-game, pomoc polegającą na układaniu w otwartych okładkach skoroszytu po lewej stronie odmiennych części mowy, a po prawych tych nieodmiennych. Dodatkowo odmienne części mowy mają do dopasowania elementy przez, które się odmieniają. Karty oczywiście mają  z tyłu element pozwalający na kontrolę błędu. W tak zwanym międzyczasie okazało się, że BJ ma problem z zapamiętaniem odmiany przez przypadki. Zatem powstała taka szybka pomoc jak na zdjęciu poniżej. Na kartkach są zapisane przypadki, po drugiej stronie  są pytania. Można grać w dopasowanie pytań do przypadków lub odwrotnie. Żeby ułatwić jej zapamiętanie kolejności przypadków wewnątrz kubeczka jest ‚ściąga’.

mowa

BJ podobają się nowe ‚zabawki’, podobnie jak Lusi.

Co ma piasek do komputera

W tym roku nie mamy piaskownicy. Dzieciaki najmłodsze tj. Benio oraz Łusia cierpią trochę z tego powodu i wygrzebują ziemię w ogrodzie, czarną ziemię. Po dodaniu do niej wody robi się wspaniałe, czarne błotko. Potem już jest łatwo,parę ruchów i czarne jest wszystko: ubrania, ciałko, psie łapy itd…
Postanowiłam dać Maluchom możliwość porobienia babek z piasku.W tym celu zasiadłam do komputera,przypomniałam sobie bowiem, że jakiś czas temu widziałam świetną rzecz.
Do zrobienia domowego piasku potrzeba 1 kg mąki oraz ok. 250 ml oliwki dla niemowląt. Przyda się również duża miska. Jeśli robicie piasek z dziećmi możecie poprosić je aby liczyły szklanki mąki, które wsypują do miski. Jeśli same, to wsypcie do miski 1 kg mąki. Następnie należy dolać powoli oliwkę i wymieszać. Już samo mieszanie jest przyjemne, bo mieszanina pięknie pachnie… Po chwili ‚piasek’ jest gotowy. Można z niego robić babki, budować zamki lub tory dla samochodów… Jedynym minusem jest to, że łatwo go rozsypać i pewnie będzie wszędzie dookoła…
Udanej zabawy 🙂

I tydzień Wielkiego Postu

NMP z Lourdes [poniedziałek]

Poniedziałkową katechezę  poświęciliśmy wspomnieniu spotkania św. Bernadecie Soubirous z Najświętszą Maryją Panną. Jadzia i Basia na głos czytały książkę Ewy Stadtmuller Bernadetta i Pani z Lourdes. Później Dzieciaki wykonywały ilustrację do książki dowolną techniką. Barbórka i Jadzia wspólnie zrobiły Grotę z Massabielle. Janek i Benio wyklejali swoje obrazki. Benio dodatkowo zrobił bukiet plastelinowych kwiatków dla Maryi.
Reszta dnia przebiegała normalnie. Trochę kaligrafii, trochę matematyki i trochę grafomotoryki. 
Po południu Dziewczynki zaczęły przygotowywać… nie…. nie lapbooka 😉 Tym razem notebooka o oceanach. Specjalnie przedłużyłam im ten temat, żeby zaproponować Dziewczynkom taką formę pracy. 
Czym jest notebooking? Na to pytanie nie ma łatwej i jednoznacznej odpowiedzi. Chyba najprościej powiedzieć, że jest to forma zapisu i porządkowania wiedzy. Taka notatka. Zobaczcie na zdjęciach jak nam wyszło, może to trochę wyjaśni…. 
Tej formy możecie używać do nauki chyba wszystkiego: literatury, historii, biologii, geografii, ale również matematyki, fizyki oraz chemii. Notatka taka bogata jest w zdjęcia, wykresy, tabelki. U nas pojawiły się dodatkowo mini-książeczki, znane wcześniej z lapbooków. Na podstawie przygotowanej notatki łatwiej było Pannom wykonać obiecaną, a odwlekaną prezentację lub jak wolicie Dziewczęta zrobiły Chłopcom szkołę o oceanach 😉 Stworzyły do tego nastrój  przez rozłożenie błękitnego i zielonego koca oraz odpowiedni strój. 
Więcej informacji o notebookach znajdziecie np TUTAJ [ang.]
We wtorek kontynuowałyśmy z Dziewczętami przygotowywanie notebooka. Chłopcy otrzymali swoje zadanka. Okazało się jednak, że Pannice również chcą mieć takie jak oni. Mamusia więc dołożyła Dziewczętom pracy z czego były [o zgrozo!] zadowolone. Prawdę mówiąc ja również.
We środę rozpoczął się  tak przez nas oczekiwany czas ćwiczeń duchowych –  Wielki Post. Nasz tegoroczny Krzyż Wielkopostny wygląda tak jak na zdjęciu poniżej. Tradycyjnie naklejanie zaczęła w tym roku najmłodsza osoba tj. Łusia. W jej imieniu obrazek wykonała i nakleiła Basia.
Udało nam się również zrobić przygotowany w zeszłym roku [trochę się wstydzę z tego powodu] lapbook o Wielkim Poście. 
Tematy:
  • Co to jest Wielki Post?
  • Pokuta
  • Symbolika 40 dni Wielkiego Postu
  • Droga Krzyżowa mini-książeczka
  • Stacje Drogi Krzyżowej
Do lapbooka dołączyliśmy grę planszową o Drodze Krzyżowej.  Do pobrania TUTAJ.

We środę Barbórka zarządziła eksperymenty. Pomocny okazał się zestaw zakupiony również w minione wakacje: „Zagadki oceanu”. Eksperymenty przeprowadzali samodzielnie. Najbardziej przypadło im do gustu doświadczenie z densytometrem, a to dlatego, że mogli wreszcie popróbować soli i słonej wody 😉 

Czwartek i piątek minęły nam spokojnie i bez niespodzianek. Każdy miał swoje zadania do wykonania. Dzieciaki pomagały także w sprzątaniu.
W piątek musieliśmy dokonać ciężkiego i trudnego dla nas wyboru. Dziewczęta miały zbiórkę zuchową, Jan z Tatą poszli na Drogę Krzyżową dla dzieci, a my z Maluchami zostaliśmy w domu. Trochę szkoda, że nie udało się przesunąć godzin zbiórki tak, żeby również zuchenki mogły wziąć udział w Drodze Krzyżowej…  
Nasza sobota również była intensywna. Rano musiałam zrobić badania kontrolne, po nich odwiedziliśmy z Mężem znienawidzone przez nas centrum handlowe. Obiad zjedliśmy u moich Rodziców, u których wcześniej zostawiliśmy Dzieci. Nie chcieliśmy zabierać ich do Sodomy i Gomory jak nazywamy odwiedzane sporadycznie CH. Wróciliśmy do domu i Dzieciaki miały swoją cosobotnią lekcję pianina z Panią Karoliną. Miło słuchać jak grają i robią postępy. Dzień zakończyliśmy w gronie Przyjaciół na urodzinach naszej Chrześnicy. Anielka skończyła już 4 latka!
Dzisiejszą niedzielę spędziliśmy również tradycyjnie. Po śniadaniu Chórzyści pojechali na próbę scholi. Dołączyliśmy do nich z Mężem oraz Maluchami na Mszy Świętej. Ponieważ niezbyt dobrze mi się ostatnio chodzi, więc spacer z musu wyszedł samochodowy. Po obiedzie również tradycyjnie Dzieciaki oglądały „film o świętym”. Dziś dawno nieoglądany, a jeden z ulubieńszych film pt. Spotkanie z Jezusem. Jest to film rosyjsko-brytyjski łączący film lalkarski z animowanym. Sama chętnie go oglądam i wzruszam się razem z Dzieciakami.

PS. Wiele innych ciekawych pomysłów o morzach i oceanach znajdziecie na blogu Wczesna Edukacja Kuby i Antka.

skip counting book

Przygotowuję dla dzieciaków książeczkę o liczeniu co…. po angielsku brzmi lepiej Skip Counting  Book. Gotowce do pobrania ze strony homeschoolcreations.net
Po zalaminowaniu i złożeniu w książkę można udostępnić Dzieciom. Taką książeczkę wykorzystuję jako wprowadzenie do nauki tabliczki mnożenia oraz wprawkę w liczeniu po angielsku.

 

Colours

Nie pisałam chyba tego wcześniej, ale moje najstarsze Dziecię ma symptomy wskazujące na dysleksję. Przeraża mnie zatem nauka języka obcego, a w szczególności nauka pisania i czytania. Wiem już jednak jak bardzo pomocne w nauce okazały się wszelkie metody polisensoryczne, dlatego tym razem wspólnymi siłami przyszykowaliśmy książkę o kolorach.
1. Najpierw Dzieciaki miały za zadanie przelecieć się po domu i zgromadzić różne przedmioty w danym kolorze.

 
2. Po ułożeniu przedmiotów na stole, robiliśmy zdjęcia.

3. Następnie korzystając z genialnego i darmowego programu do obróbki zdjęć Picmonkey [pozwala także na tworzenie kolażu] przygotowałam stosowne obrazy do wydrukowania.

4. Drukował Tata

5. Laminowanie

6. Po dołożeniu jeszcze extra zadań…

7. …wyszła nam taka oto książka do nauki i utrwalania pisowni nazw kolorów.

Basia od razu wypróbowała nową książeczkę. Bardzo pomocne okazały się kredki suchościeralne Crayola.

styczeń/luty

Koniec stycznia w naszej szkole poświęcony był Wielkopolsce. Tradycyjnie Dziewczynki uzupełniały notatki do naszej powstającej książki o regionach Polski. Wyszukiwały informacje w atlasie, albumach i różnych innych książkach które posiadamy. Zajrzały także do Internetu. Dzieciaki przypomniały sobie wyliczankę sprzed  trzech lat w pięknej gwarze poznańskiej. Jako sławne osoby z Wielkopolski wybór padł na Kazimierza Nowaka i… śp babcię Zosię 🙂 A skoro mowa była o Kaziku, więc zrobiliśmy maraton czytelniczy. Na zmianę [niezbyt częstą ma się rozumieć] czytaliśmy tj. czytałam Młodym „Afrykę Kazika” Łukasza Wierzbickiego. Dzieciaki miały za zadanie prześledzić na mapie trasę podróży Kazika. Kolorowali obrazki. Wspomnieliśmy o różnych strefach klimatycznych oraz o różnorodnych krajobrazach Afryki. Zahaczyliśmy o modę lat 30-stych ubiegłego wieku (a jakże!). Czasu było niezbyt dużo, więc tematy, które poruszaliśmy traktuję raczej jako wstęp do dalszej pracy, niż jako wyczerpanie tematu. Dzieciaki grały w grę MANKALA
Polecam Wam ją z całego serca. Grę mamy już od wakacji i wiele razy zamierzałam Wam o niej napisać. Zdecydowanie nie jest to gra, która będzie leżeć na półce, a nawet jeśli, to nie będzie tam na długo. Mówi się, że jest to najstarsza gra świata, a jej kolebką jest właśnie Afryka. Od lat 70-tych XX wieku zaczęto doceniać jej walory edukacyjne. Pozwólcie, że zacytuję: „…mankala jest prawdopodobnie najbardziej arytmetyczną grą ze wszystkich znanych. Zwykła dwurzędowa plansza mankali może być używana do zabawy przez dzieci jeszcze zanim zaczną liczyć. Rozsiewając nasiona do kolejnych pól dzieci uczą się zarówno prostego dodawania i odejmowania, jak i zapamiętywania prostych działań matematycznych„. [ze strony internetowej] Naszą wersję kupiłam tutaj. Jest bardzo ładnie i solidnie wykonana. W razie zawieruszenia się kamyków, można je albo dokupić albo zastąpić np. dużą fasolą Jaś 😉
Sama zaś „Afryka Kazika” zaintrygowała mnie do tego stopnia, że postanowiłam przeczytać wersję dla dorosłych „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd” również Łukasza Wierzbickiego. Dopiero podczas tej lektury dotarło do mnie ile czasu trwała podróż Kazika. Pięć lat! Pierwszy człowiek na świecie, który przebył kontynent afrykański z północy na południe i z powrotem, zmarł rok po powrocie do ukochanej Ojczyzny. [http://www.kazimierznowak.pl/
 
 Za oknem zima nie odpuszczała, a my w ostatnim tygodniu stycznia zaczęliśmy nowy temat: Oceany. Pierwszego dnia dzieciaki zapoznawały się z nowymi pomocami, które kupione jeszcze w wakacje cierpliwie czekały na swoją kolej. Dzieciaczki ucieszyły się bardzo z nowej gry kooperacyjnej Zamki na pisaku„. Grali wszyscy, poza Lusią, która koniecznie chciała pomóc fali 😉 Tę grę również Wam polecam. Po pierwsze ze względu na to, że jest to gra ucząca współpracy (u nas głównym inżynierem została Barbórka, jednak również inne dzieci miały szansę podejmowania decyzji). Po drugie ponieważ jest to starannie wykonany produkt. I ta gra również nie ma szans stania się ‚półkowinikiem’. 
Poza grą dużą radością dla Młodzieży były dwa słuchowiska „O korsarzu Palemonie” Jana Brzechwy oraz „Bajka o rybaku i rybce” Aleksandra Puszkina. Obie bajki z serii Bajki-Grajki. Sama świetnie się ubawiłam słuchając Korsarza… 😉
Dziewczynki przygotowują teraz prezentację o oceanach. Celowo nie ruszyliśmy tematów związanych z Morzem Bałtyckim, gdyż za kilka tygodni będziemy omawiać północne regiony Polski.
Tematy do prezentacji to m.in.: Jaka jest różnica między oceanem a morzem? Skąd się wzięły oceany? Czego jest więcej na Ziemi: wód czy lądów? Oceaniczny cykl życia. Co nam dają oceany? Dzieciaki wykonały modele wybrzeży a’la Montessori. Praca była jak najbardziej zespołowa. Janek i Benio malowali wcześniej przycięte i zaznaczone ołówkiem tekturki. Po ich wyschnięciu Jadziunia przyklejała w puste miejsca kaszę manną. A na zakończenie całość została spryskana werniksem do pasteli, co dodatkowo utrwaliło kaszę. Zamiast werniksu dobrze sprawdza się lakier do włosów, a przy tym ładniej pachnie 😉 Karty można pobrać ze strony: http://www.montessorimaterials.org/geo.htm Są darmowe. 
Tym razem czytaną przez Mamę lekturą był „Anaruk, chłopiec z Grenlandii” Czesława Centkiewicza. Dziewczynki otrzymały za zadanie wyszukać w podanym fragmencie części mowy: rzeczowniki, czasowniki oraz przymiotniki. Barbórka miała zadać trzy pytania do tekstu, a Jadzia wykonała piękną wyklejankę. Chłopcy mieli swoje zadania: głównie ćwiczenia grafomotoryki oraz ćwiczenie spostrzegawczości. Panienki ćwiczyły znienawidzoną kaligrafię. Jednak już widać efekty. Charakter pisma Barbórki poprawił się zdecydowanie w ciągu ostatnich kilku tygodni. Rozwiązywały zadania z matematyki: Basia utrwalała  tabliczkę mnożenia. Wykorzystałyśmy do tego klocki lego. Zainspirowała mnie do tego Buba na swoim blogu. Zresztą sam blog godny jest uwagi ze względu na wiele twórczych pomysłów.
Skoro oceany, więc i alfabet Morse’a. Tu przekazałam Dzieciarnię Dziadkowi, który w swej młodości alfabetem Morse’a się posługiwał i cierpliwie uczył Wnuki śpiewania swoich imion. Cały dzień po domu rozchodziło się „ti ta ta ti”. Dodatkową atrakcją był zestaw Profesor Albert Mini – Alfabet Morse’a. Zdecydowanie dla starszych dzieci, sporo drobnych elementów, kabelków. Ale Dziadkowi się podoba 😉 
Łusia w szkole nie próżnuje. Jeśli akurat nie ozdabia mebli, podłogi lub drzwi kolorowymi wzorkami oraz jeśli akurat nie siedzi na mnie, to pracowicie ćwiczy: przesypywanie fasolki [dziś przy śniadaniu bardzo sprawnie przelewała soczek z kubka do kubka ;)], nawlekanie koralików, karmienie Pon-Pona… i oczywiście taniec oraz śpiew.

Sprawdzian

We wtorek 8 stycznia zarządziłam sprawdzian semestralny. Nie był to żaden oficjalny test, jaki niektóre dzieci ed muszą zdawać. Nasz sprawdzian był ‚prywatny’ i służył głównie mnie do zorientowania się w jakim stopniu Dzieciaki opanowały materiał. Korzystałam ze sprawdzianów wydanych przez moje ulubione wydawnictwo Edukacja Polska. Testy ładnie wydane, choć natknęłam się na drobny błąd. Ich zaletą jest badanie wiadomości i umiejętności ucznia zebrane w tabelkę na końcu każdego sprawdzianu. Na ich podstawie wiem teraz na co muszę zwrócić szczególną uwagę w nadchodzących miesiącach. 
Generalnie jestem zadowolona z wyników Dzieciaków. Basia zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie z języka polskiego. Jadzia jako jedyna pisała sprawdzian przewidziany na koniec roku [z całości materiału]. Z matematyki zdobyła maksymalną ilość punktów, z polskiego blisko maksymalnej ilości punktów. Janek również dostał sprawdzian. Pisał test przewidziany na koniec pierwszego semestru I klasy. Matematykę napisał bardzo dobrze, z polskim miał problemy z typowo pisemnymi zadaniami. Na pewno ze wszystkimi Dziećmi muszę popracować nad kaligrafią. Znalazłam nawet bardzo przyjemną stronę, na której jest mnóstwo zadań do wydruku, nie tylko z kaligrafii. Są tam również zadania logiczne (np. SUDOKU) 
W czasie gdy ‚szkolniaki’ pisały swoje sprawdziany, przedszkolak i przedprzedszkolak wspólnie kolorowali obrazki w książeczce.

We środę mieliśmy bardzo dobry dzień pod względem edukacji. Nie musząc martwić się o obiad [zostało nam z dnia poprzedniego] zabraliśmy się za pracę. Po katechezie, starsze Dzieci zabrały się za ćwiczenie kaligrafii. Robili zadania ‚klasyczne’ na kartkach oraz wzorem młodszych dzieci tj. chłopców na tablicy. Z Dziewczynami rozmawiałyśmy o zdaniach i zaczęłyśmy porządkować informacje o częściach mowy. Chłopaki w tym czasie zabrali się za kolorowanki, które jak wyznali bardzo lubią. Po krótkiej przerwie Dzieci poznawały/utrwalały wiedzę z zakresu geometrii. U mamy domowej ciekawy post o figurach geometrycznych wraz z odnośnikiem do materiałów do pobrania. Mi przyszedł do głowy inny pomysł. Zamieszczam zdjęcia poniżej. 
Co to może być?
 Plansza…
  lub/i gra…
Zasada prosta, jeśli prawidłowo podasz nazwę figury, możesz zabrać kartę. Autokorekta pod kartą.
Po obiedzie i po dłuższej chwili odpoczynku zrobiliśmy angielski oraz Młodzi mieli czas na zabawę.

po przerwie cd.

Uwaga! Post zawiera plasowanie produktu! 😉
Przedstawiam zestaw pomocy edukacyjnych, które Dzieciaki dostały z okazji Dnia Dziecka. Myślę, że można je również dostać w sklepach internetowych. 

Dzień Dziecka uczciliśmy także uroczystym obiadem w restauracji. Niestety główna atrakcją obiadu stał się telewizor, w który Dzieciaki wpatrywały się jak urzeczone. O ile dobrze pamiętam była to transmisja z wyścigów motocyklowych. Emocje sięgały szczytu, zwłaszcza gdy jeden z zawodników wywrócił się. „Mamo, a po co oni to robią?” 

Mieliśmy jeszcze dwa powody do świętowania. Basia obchodziła na początku czerwca swoje ósme urodziny, a dwa dni później Jadzia miała imieniny.

 Dziewczynki dostały rowery i teraz możemy razem jeździć na wycieczki do lasu 🙂

 

Listopad

Wszystkich Świętych 
Dziatwa pracuje nad tematem ‚Pogoda’ 
Benio starł się ze ścianą. Tu po powrocie ze szpitala 
Jesień w ogrodzie 

Adwentowe szykowanie pierniczków

 

Bal Wszystkich Świętych

Przygotowujecie się? Spójrzcie proszę co znalazłam! Mnóstwo inspirujących pomysłów na gry oraz zabawy. I tak Lacy na blogu Catholic Icing zamieściła post All Saints Day party games oraz Catholic Saint craft for kids. Z kolei Monica z Equipping Catholic Families proponuje nową odsłonę znanej i lubianej przez dzieci gry Zgadnij kto to (Guess Who of Saints) . Przy okazji można poćwiczyć angielski 😉 Podobnie Jessica z Shower of Roses. U Jessiki również propozycja gry w BINGO. BINGO [format .pdf] znajdziecie również pod tym adresem. Christine proponuje również własną wersję. Jest także propozycja dla przedszkolaków. Nicole z Homeschool Classroom opisuje ją TUTAJ. Blog Nicole jest również bardzo inspirującą kopalnią pomysłów. Sporo pomocnych materiałó do druku znajdziecie na stronie http://faith.thatresourcesite.com.

Pozdrawiam serdecznie

Kosmos pomoce

A oto zdjęcie „kosmicznego pudełka”, o którym pisałam w poprzednim poście. Materiały, które posłużyły mi do wykonania kart można znaleźć w Internecie,głównie na Wikipedii,  są darmowe.
Jest również fajny program: Stellarium. Do ściągnięcia ze strony dobreprogramy.pl
Poznawanie kosmosu, a w szczególności planet i gwiazdozbiorów spowodowało pytanie Dzieci o tematy związane z mitologią.  Warto więc mieć coś pod ręką o postaciach z wierzeń starożytnych Greków i Rzymian…

Pomoce cd.

Obiecałam, słowa dotrzymuję. Oto kilka naszych własnoręcznie wykonanych pomocy.
1. Do nauki alfabetu służy nam także taka oto mini-książeczka. Po uzupełnieniu Basia wkleja ją do Zeszytu Ćwiczeń.
2. Przez pewnien czas Basia ćwiczyła pisanie liter w powietrzu, jednak to nie pozwalało na kontrole błędu. Dlatego dostała piaskownicę.  Jest to półmisek [taca, kuweta] wypełniona kaszą manną. Sprawdza się bardzo dobrze. Młodsze Dzieci bardzo ją lubią. Najlepiej jest ustawić ją na większej tacy lub na gazecie, gdyż kasza bardzo lubi się sypać wszędzie dookoła 🙂
3. Do nauki cyfr po angielsku, ale nie tylko. Można wymyślić szereg różnych zabaw ruchowych z wykorzystaniem tych listków. Skakanie po kolei albo tylko po parzystych/nieparzystych, sumowanie itp. Dla większej trwałości, można je zafoliować.
Dobrej zabawy!
cdn…

Pomoce

Pisałam ostatnio o własnoręcznie zrobionych pomocach edukacyjnych. Wiele ich nie mamy, ale może Was zainspirują do własnych działań.
Ostatnio razem z Basią robiłyśmy karty do nauki alfabetu. To bardzo proste.
1. Na grubszym papierze np. z bloku technicznego drukujemy dwustronnie: z jednej strony alfabet, z drugiej liczby od 1 do 32. Tyle ile jest liter naszego alfabetu. Grubszy papier uniemożliwia ściąganie.
2. Tniemy.
3. Do przechowywania można uzyć pudełka po zapałkach.
Dziecko ma za zadanie ułożyć cały bądź część alfabetu. Poprawność wykonania zadania sprawdzają odwracając karty. Do tego służą te cyfry na odwrocie.
Inna opcja; Znajdź głoskę poprzedzającą oraz następną po wybranej. Kontrola błędu jak wyżej.


Kolejna pomoc to flash karty do nauki kolorów.
1. Korzystając z gotowych wzorów wydrukowałam karty. My korzystamy z gotowca ze strony www.anglomaniacy.pl
2. Karty laminujemy, dzięki czemu będą trwalsze.
3. Jeśli Dziecko udzieli prawidłowej odpowiedzi w nagrodę może wrzucić kartę do pudełka.

Do nauki kolorów mamy jeszcze jedną pomoc, która budzi zawsze dużo emocji. To kolorowe misie:
1. Gotowe wzory do przygotowania można znaleźć pod tym adresem.
2. Misie oraz łózeczko wycinamy.
3. I gotowe!

cdn…

Up ↑