Koniec stycznia w naszej szkole poświęcony był
Wielkopolsce. Tradycyjnie Dziewczynki uzupełniały notatki do naszej powstającej książki o regionach Polski. Wyszukiwały informacje w atlasie, albumach i różnych innych książkach które posiadamy. Zajrzały także do Internetu. Dzieciaki przypomniały sobie wyliczankę
sprzed trzech lat w pięknej gwarze poznańskiej. Jako sławne osoby z Wielkopolski wybór padł na Kazimierza Nowaka i… śp babcię Zosię 🙂 A skoro mowa była o Kaziku, więc zrobiliśmy maraton czytelniczy. Na zmianę [niezbyt częstą ma się rozumieć] czytaliśmy tj. czytałam Młodym „
Afrykę Kazika” Łukasza Wierzbickiego. Dzieciaki miały za zadanie prześledzić na mapie trasę podróży Kazika. Kolorowali obrazki. Wspomnieliśmy o różnych strefach klimatycznych oraz o różnorodnych krajobrazach Afryki. Zahaczyliśmy o modę lat 30-stych ubiegłego wieku (a jakże!). Czasu było niezbyt dużo, więc tematy, które poruszaliśmy traktuję raczej jako wstęp do dalszej pracy, niż jako wyczerpanie tematu. Dzieciaki grały w grę
MANKALA.
Polecam Wam ją z całego serca. Grę mamy już od wakacji i wiele razy zamierzałam Wam o niej napisać. Zdecydowanie nie jest to gra, która będzie leżeć na półce, a nawet jeśli, to nie będzie tam na długo. Mówi się, że jest to najstarsza gra świata, a jej kolebką jest właśnie Afryka. Od lat 70-tych XX wieku zaczęto doceniać jej walory edukacyjne. Pozwólcie, że zacytuję: „
…mankala jest prawdopodobnie najbardziej arytmetyczną grą ze wszystkich znanych. Zwykła dwurzędowa plansza mankali może być używana do zabawy przez dzieci jeszcze zanim zaczną liczyć. Rozsiewając nasiona do kolejnych pól dzieci uczą się zarówno prostego dodawania i odejmowania, jak i zapamiętywania prostych działań matematycznych„. [ze strony internetowej] Naszą wersję kupiłam
tutaj. Jest bardzo ładnie i solidnie wykonana. W razie zawieruszenia się kamyków, można je albo dokupić albo zastąpić np. dużą fasolą Jaś 😉
Sama zaś „
Afryka Kazika” zaintrygowała mnie do tego stopnia, że postanowiłam przeczytać wersję dla dorosłych „
Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd” również Łukasza Wierzbickiego. Dopiero podczas tej lektury dotarło do mnie ile czasu trwała podróż Kazika. Pięć lat! Pierwszy człowiek na świecie, który przebył kontynent afrykański z północy na południe i z powrotem, zmarł rok po powrocie do ukochanej Ojczyzny. [
http://www.kazimierznowak.pl/]
Za oknem zima nie odpuszczała, a my w ostatnim tygodniu stycznia zaczęliśmy nowy temat: Oceany. Pierwszego dnia dzieciaki zapoznawały się z nowymi pomocami, które kupione jeszcze w wakacje cierpliwie czekały na swoją kolej. Dzieciaczki ucieszyły się bardzo z nowej gry kooperacyjnej
„Zamki na pisaku„. Grali wszyscy, poza Lusią, która koniecznie chciała pomóc fali 😉 Tę grę również Wam polecam. Po pierwsze ze względu na to, że jest to gra ucząca współpracy (u nas głównym inżynierem została Barbórka, jednak również inne dzieci miały szansę podejmowania decyzji). Po drugie ponieważ jest to starannie wykonany produkt. I ta gra również nie ma szans stania się ‚półkowinikiem’.
Poza grą dużą radością dla Młodzieży były dwa słuchowiska „
O korsarzu Palemonie” Jana Brzechwy oraz „
Bajka o rybaku i rybce” Aleksandra Puszkina. Obie bajki z serii Bajki-Grajki. Sama świetnie się ubawiłam słuchając Korsarza… 😉
Dziewczynki przygotowują teraz prezentację o oceanach. Celowo nie ruszyliśmy tematów związanych z Morzem Bałtyckim, gdyż za kilka tygodni będziemy omawiać północne regiony Polski.
Tematy do prezentacji to m.in.: Jaka jest różnica między oceanem a morzem? Skąd się wzięły oceany? Czego jest więcej na Ziemi: wód czy lądów? Oceaniczny cykl życia. Co nam dają oceany? Dzieciaki wykonały modele wybrzeży
a’la Montessori. Praca była jak najbardziej zespołowa. Janek i Benio malowali wcześniej przycięte i zaznaczone ołówkiem tekturki. Po ich wyschnięciu Jadziunia przyklejała w puste miejsca kaszę manną. A na zakończenie całość została spryskana werniksem do pasteli, co dodatkowo utrwaliło kaszę. Zamiast werniksu dobrze sprawdza się lakier do włosów, a przy tym ładniej pachnie 😉 Karty można pobrać ze strony:
http://www.montessorimaterials.org/geo.htm Są darmowe.
Tym razem czytaną przez Mamę lekturą był „
Anaruk, chłopiec z Grenlandii” Czesława Centkiewicza. Dziewczynki otrzymały za zadanie wyszukać w podanym fragmencie części mowy: rzeczowniki, czasowniki oraz przymiotniki. Barbórka miała zadać trzy pytania do tekstu, a Jadzia wykonała piękną wyklejankę. Chłopcy mieli swoje zadania: głównie ćwiczenia grafomotoryki oraz ćwiczenie spostrzegawczości. Panienki ćwiczyły znienawidzoną kaligrafię. Jednak już widać efekty. Charakter pisma Barbórki poprawił się zdecydowanie w ciągu ostatnich kilku tygodni. Rozwiązywały zadania z matematyki: Basia utrwalała tabliczkę mnożenia. Wykorzystałyśmy do tego klocki lego. Zainspirowała mnie do tego
Buba na swoim
blogu. Zresztą sam blog godny jest uwagi ze względu na wiele twórczych pomysłów.
Skoro oceany, więc i alfabet Morse’a. Tu przekazałam Dzieciarnię Dziadkowi, który w swej młodości alfabetem Morse’a się posługiwał i cierpliwie uczył Wnuki śpiewania swoich imion. Cały dzień po domu rozchodziło się „ti ta ta ti”. Dodatkową atrakcją był zestaw
Profesor Albert Mini – Alfabet Morse’a. Zdecydowanie dla
starszych dzieci, sporo drobnych elementów, kabelków. Ale Dziadkowi się podoba 😉
Łusia w szkole nie próżnuje. Jeśli akurat nie ozdabia mebli, podłogi lub drzwi kolorowymi wzorkami oraz jeśli akurat nie siedzi na mnie, to pracowicie ćwiczy: przesypywanie fasolki [dziś przy śniadaniu bardzo sprawnie przelewała soczek z kubka do kubka ;)], nawlekanie koralików, karmienie Pon-Pona… i oczywiście taniec oraz śpiew.