Czerwone belki w użyciu

Oto jedno z zastosowań naszych czerwonych belek Montessori.

redrods

„Mamo, nasza szkoła jest najlepsza na świecie!”

Chyba każdy chciałby usłyszeć powyższe słowa od dziecka/dzieci. Parafrazując słowa imć Pana Zagłoby: „Jam to właśnie usłyszała” 🙂 W tym miejscu jestem winna ogromne podziękowania dla Jerzego i Ewy, dzięki którym nasza szkoła wzbogaciła się o kilka nowych pomocy  montessoriańskich lub/i inspirowanych tymi.

cylindry1
Tu widzicie Lusię przy pracy z cylindrami (wersja mini). Muszę przyznać, że nie spodziewałam się iż tak łatwo ‚zaskoczy’. Nie chodzi nawet o łatwość/trudność zadania, ale o sposób w jaki Luśka wykonywała ćwiczenie. Była uważna i skoncentrowana. Powtórzyła sama ćwiczenie kilka razy, a tego uśmiechu zadowolenia nie jestem w stanie opisać.
Podobnie Benio – dzisiaj wybrał różową wieżę. Był bardzo dokładny i… odłożył ją na miejsce 🙂 Rzec by się chciało „It works!” A wiecie jak spędzaliśmy tzw. sylwestra?

W szkole 🙂 pracując z nowymi pomocami 🙂

styczeń/luty

Koniec stycznia w naszej szkole poświęcony był Wielkopolsce. Tradycyjnie Dziewczynki uzupełniały notatki do naszej powstającej książki o regionach Polski. Wyszukiwały informacje w atlasie, albumach i różnych innych książkach które posiadamy. Zajrzały także do Internetu. Dzieciaki przypomniały sobie wyliczankę sprzed  trzech lat w pięknej gwarze poznańskiej. Jako sławne osoby z Wielkopolski wybór padł na Kazimierza Nowaka i… śp babcię Zosię 🙂 A skoro mowa była o Kaziku, więc zrobiliśmy maraton czytelniczy. Na zmianę [niezbyt częstą ma się rozumieć] czytaliśmy tj. czytałam Młodym „Afrykę Kazika” Łukasza Wierzbickiego. Dzieciaki miały za zadanie prześledzić na mapie trasę podróży Kazika. Kolorowali obrazki. Wspomnieliśmy o różnych strefach klimatycznych oraz o różnorodnych krajobrazach Afryki. Zahaczyliśmy o modę lat 30-stych ubiegłego wieku (a jakże!). Czasu było niezbyt dużo, więc tematy, które poruszaliśmy traktuję raczej jako wstęp do dalszej pracy, niż jako wyczerpanie tematu. Dzieciaki grały w grę MANKALA
Polecam Wam ją z całego serca. Grę mamy już od wakacji i wiele razy zamierzałam Wam o niej napisać. Zdecydowanie nie jest to gra, która będzie leżeć na półce, a nawet jeśli, to nie będzie tam na długo. Mówi się, że jest to najstarsza gra świata, a jej kolebką jest właśnie Afryka. Od lat 70-tych XX wieku zaczęto doceniać jej walory edukacyjne. Pozwólcie, że zacytuję: „…mankala jest prawdopodobnie najbardziej arytmetyczną grą ze wszystkich znanych. Zwykła dwurzędowa plansza mankali może być używana do zabawy przez dzieci jeszcze zanim zaczną liczyć. Rozsiewając nasiona do kolejnych pól dzieci uczą się zarówno prostego dodawania i odejmowania, jak i zapamiętywania prostych działań matematycznych„. [ze strony internetowej] Naszą wersję kupiłam tutaj. Jest bardzo ładnie i solidnie wykonana. W razie zawieruszenia się kamyków, można je albo dokupić albo zastąpić np. dużą fasolą Jaś 😉
Sama zaś „Afryka Kazika” zaintrygowała mnie do tego stopnia, że postanowiłam przeczytać wersję dla dorosłych „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd” również Łukasza Wierzbickiego. Dopiero podczas tej lektury dotarło do mnie ile czasu trwała podróż Kazika. Pięć lat! Pierwszy człowiek na świecie, który przebył kontynent afrykański z północy na południe i z powrotem, zmarł rok po powrocie do ukochanej Ojczyzny. [http://www.kazimierznowak.pl/
 
 Za oknem zima nie odpuszczała, a my w ostatnim tygodniu stycznia zaczęliśmy nowy temat: Oceany. Pierwszego dnia dzieciaki zapoznawały się z nowymi pomocami, które kupione jeszcze w wakacje cierpliwie czekały na swoją kolej. Dzieciaczki ucieszyły się bardzo z nowej gry kooperacyjnej Zamki na pisaku„. Grali wszyscy, poza Lusią, która koniecznie chciała pomóc fali 😉 Tę grę również Wam polecam. Po pierwsze ze względu na to, że jest to gra ucząca współpracy (u nas głównym inżynierem została Barbórka, jednak również inne dzieci miały szansę podejmowania decyzji). Po drugie ponieważ jest to starannie wykonany produkt. I ta gra również nie ma szans stania się ‚półkowinikiem’. 
Poza grą dużą radością dla Młodzieży były dwa słuchowiska „O korsarzu Palemonie” Jana Brzechwy oraz „Bajka o rybaku i rybce” Aleksandra Puszkina. Obie bajki z serii Bajki-Grajki. Sama świetnie się ubawiłam słuchając Korsarza… 😉
Dziewczynki przygotowują teraz prezentację o oceanach. Celowo nie ruszyliśmy tematów związanych z Morzem Bałtyckim, gdyż za kilka tygodni będziemy omawiać północne regiony Polski.
Tematy do prezentacji to m.in.: Jaka jest różnica między oceanem a morzem? Skąd się wzięły oceany? Czego jest więcej na Ziemi: wód czy lądów? Oceaniczny cykl życia. Co nam dają oceany? Dzieciaki wykonały modele wybrzeży a’la Montessori. Praca była jak najbardziej zespołowa. Janek i Benio malowali wcześniej przycięte i zaznaczone ołówkiem tekturki. Po ich wyschnięciu Jadziunia przyklejała w puste miejsca kaszę manną. A na zakończenie całość została spryskana werniksem do pasteli, co dodatkowo utrwaliło kaszę. Zamiast werniksu dobrze sprawdza się lakier do włosów, a przy tym ładniej pachnie 😉 Karty można pobrać ze strony: http://www.montessorimaterials.org/geo.htm Są darmowe. 
Tym razem czytaną przez Mamę lekturą był „Anaruk, chłopiec z Grenlandii” Czesława Centkiewicza. Dziewczynki otrzymały za zadanie wyszukać w podanym fragmencie części mowy: rzeczowniki, czasowniki oraz przymiotniki. Barbórka miała zadać trzy pytania do tekstu, a Jadzia wykonała piękną wyklejankę. Chłopcy mieli swoje zadania: głównie ćwiczenia grafomotoryki oraz ćwiczenie spostrzegawczości. Panienki ćwiczyły znienawidzoną kaligrafię. Jednak już widać efekty. Charakter pisma Barbórki poprawił się zdecydowanie w ciągu ostatnich kilku tygodni. Rozwiązywały zadania z matematyki: Basia utrwalała  tabliczkę mnożenia. Wykorzystałyśmy do tego klocki lego. Zainspirowała mnie do tego Buba na swoim blogu. Zresztą sam blog godny jest uwagi ze względu na wiele twórczych pomysłów.
Skoro oceany, więc i alfabet Morse’a. Tu przekazałam Dzieciarnię Dziadkowi, który w swej młodości alfabetem Morse’a się posługiwał i cierpliwie uczył Wnuki śpiewania swoich imion. Cały dzień po domu rozchodziło się „ti ta ta ti”. Dodatkową atrakcją był zestaw Profesor Albert Mini – Alfabet Morse’a. Zdecydowanie dla starszych dzieci, sporo drobnych elementów, kabelków. Ale Dziadkowi się podoba 😉 
Łusia w szkole nie próżnuje. Jeśli akurat nie ozdabia mebli, podłogi lub drzwi kolorowymi wzorkami oraz jeśli akurat nie siedzi na mnie, to pracowicie ćwiczy: przesypywanie fasolki [dziś przy śniadaniu bardzo sprawnie przelewała soczek z kubka do kubka ;)], nawlekanie koralików, karmienie Pon-Pona… i oczywiście taniec oraz śpiew.

Wielki Post 2011 – przygotowania

Choć do rozpoczęcia Wielkiego Postu są jeszcze dwa tygodnie, jednak w tym roku chcę przygotować wszystko z wyprzedzeniem. 
Wielki Post to dla mnie bardzo ważny i oczekiwany okres roku liturgicznego. Zazwyczaj przyglądam sie wtedy mojemu sumieniu, relacji z Bogiem i z ludźmi. Jest to takie „koło ratunkowe.” Zawsze przed Wielkim Postem zastanawiam się i szukam sposobów, by przybliżyć Dzieciom ten niezwykły czas. 
W zeszłym roku robiliśmy Krzyż Wielkopostny i myślę, że w tym roku także będziemy go robić.
W każdy piątek odprawialiśmy wieczorem Drogę krzyżową. Przy każdej kolejnej stacji któreś z Dzieci gasiło świeczkę. Na świeczkach naklejone były ilustracje, które można pobrać z tej strony. Korzystaliśmy z różnych pomocy: plaster, gwóźdź, obrazek etc. Nie mogę niestety pochwalić się żadnym zdjęciem, które by ilustrowało poszczególne stacje Drogi Krzyżowej w stylu montessoriańskim. Może ta strona Was zainspiruje. Szukaliśmy rozważań Drogi Krzyżówej odpowiedniej dla dzieci, dlatego korzystaliśmy z książki Mary Joslin „Historia krzyża. Droga krzyżowa dla dzieci” oraz zrobiliśmy własną. Rozważania pochodziły ze strony opoka.org. W tym roku Zaprzyjaźniona Mama sprezentowała nam książeczkę ks.bp. Antoniego Długosza. Dodatkową zaletą tej pozycji są obrazki do kolorowania. Po angielsku jest mnóstwo materiałów np. droga krzyżowa dla dzieci.
Plany na ten rok: NIE PRZESADZIĆ Z ILOŚCIĄ MATERIAŁÓW 😉
 
1. lapbook – będziemy go robić dłuuugo… 
W środku chciałabym żeby znalazły sie następujące tematy:
– co to jest Wielki Post?
– dlaczego obchodzimy Wielki Post?
– Droga Krzyżówa – obrazki
– modlitwy
– święci i święta przypadające w okresie Wielkiego Postu
– rachunek sumienia
– 10 przykazań
– post, modlitwa, jałmużna
2. kalendarz wielkopostny [?] każdego dnia zaznaczać post, modlitwę i jałmużnę. Można narysować własny kalendarz lub pobrać ze strony: CatholicIcing. Jeszcze nie wiem dokładnie, czy będzie on częścią lapbooka [raczej nie, ponieważ lapbook będziemy robić bardzo dłuuuugo], czy zawiśnie sobie w sąsiedztwie krzyża. Poszukajcie własnych pomysłów. Można postawić słoik/miseczkę itp. do której dziecko będzie wrzucać kamyczki/żelki/cukierki np w trzech kolorach na oznaczenie postu[wyrzeczenia], modlitwy i jałmużny. U nas to raczej nie przejdzie. Cukierki zostałyby natychmiast pożarte przez Benia i zjedzone przez starsze dzieci 😉
 
Być może zrobimy także: przedstawienie [niedziela palmowa, zmartwychwstanie, triduum, krzyż…]
Mnóstwo innych propozycji znajdziecie na stronach: CatholicMom [ang.] lub DomesticChurch [ang]
Dajcie proszę znać, czy jesteście zainteresowani lapbookiem lub/i ilustracjami do Krzyża Wielkopostnego.
„Wielki Post, który prowadzi nas do świętowania Wielkiej Nocy, jest dla Kościoła drogocennym i ważnym okresem liturgicznym, dlatego z radością kieruję do was słowo, aby był on przeżywany z należnym zaangażowaniem. Wspólnota Kościoła, gorliwie trwająca w modlitwie i w czynnej miłości, wypatruje ostatecznego spotkania ze swym Oblubieńcem, gdy nadejdzie czas wiekuistej Paschy, intensyfikuje swoją drogę oczyszczenia w Duchu, aby z większą obfitością dostąpić w tajemnicy odkupienia nowego życia w Chrystusie Panu (por. I Prefacja Wielkopostna).”
Benedykt XVI na Wielki Post
[całość na stronie wiara.pl]

Tydzień "D" i "Y"

Czas szybko mija. W minionym tygodniu zajmowaliśmy się głoskami „D” oraz „Y”. Ponieważ jest to dla Dzieci przypomnienie i utrwalenie wiadomości z poprzedniego roku, więc zbytnio nie skupialiśmy się na podstawach. 
Poniedziałek: Poznajemy głowne prawdy wiary: Sakramenty święte. Przypomnieliśmy sobie także głoski na tydzień i Dzieciaki pracowały z ćwiczeniami.
Wtorek: Bóg stworzył anioły, Basieńka uzupełniała zeszyt ćwiczeń, a młodsze Dzieci zajęły się kolorowaniem obrazków. Benio zaś zajął się robieniem bałaganu…
W dalszej części dnia Barbórcia ćwiczyła czytanie z Elementarza Falskiego, a później spontanicznie wypłynął nam temat myślistwa, kto to jest myśliwy. Sporo czasu Dzieciaczki spędziły na kolanach u Dziadka, który przez resztę dnia czytał im różne książki i opowieści.
Środa: Dodawanie i odejmowanie w zakresie 10 – praca z zeszytem ćwiczeń oraz mówiliśmy o systemie dziesiętnym, praca z materiałem Montessori.
We czwartek gościliśmy Anię i Stasia oraz ich Mamę – Kosika. Serdecznie dziękuję Wam za tę wizytę. Jak już pisałam Kosikowi, miałam obawy co do naszego spotkania i starałam się wymyślić coś co będziemy mogli zrobić wspólnie. Pracowaliśmy więc z książką. Na warsztat wzięliśmy opowiadanie „Jak nasza Mama ratowała dzwonnicę” z książki Joanny Papuzińskiej „Nasza Mama Czarodziejka”. Po lekturze było przedstawienie. Filmik oczywiście pojawi się na blogu i może nawet nie trzeba będzie na niego czekać pół roku 😉 Później Dziewczynki robiły zadania dotyczące lektury. W tak zwanym międzyczasie, gdy Mamy zajęte były wyczarowywaniem obiadu, Dzieciaczki oglądały Magic English. A po obiedzie nadszedł czas na eksperymenty tym razem tematem była dioda. Chłopcy kiedy nie uczestniczyli w szkole umysłem uczestniczyli fizycznie i główny ciężar swojego zaangażowania przenieśli na socjalizację. Jeszcze raz dziękujemy za wizytę i mamy nadzieję na więcej.
W piątek Basieńka robiła sprawdziany z Zeszytów Ćwiczeń. Część matematyczna poszła jej szybko i nie sprawiła trudności. ale za to część polonistyczna kosztowała ją dużo wysiłku. W nagrodę mogła uzupełnić zeszyt do matematyki i porysować. Młodsze Dzieci uzupełniały swoje zeszyty ćwiczeń, bawiły się liczmanami i kolorowały obrazki. A także bardzo ładnie pomogły posprzątać cały dom na nadchodzący weekend.

Ora et labora

Pierwszy tydzień września: Patronem naszego domowego przedszkola został św. Benedykt z Nursji. Jego stwierdzenie Ora et labora, które stanowi myśl przewodnią Reguły, stało się także naszym zawołaniem.
Mamy także nową, świecką tradycję. Już nie jeździmy jak dotychczas na makaron, a do lasu. Zabieramy prowiant i jedziemy. My, dorośli mamy spacer i chwilę na porozmawianie, a Dzieciaki mogą się wyszaleć na ścieżce zdrowia. Przy okazji korzystając z kolorowych tablic informacyjnych uczą się o lesie i jego faunie oraz florze. Taki spacer zajmuje nam ok czterech godzin z dojazdami i podoba się Dzieciom do tego stopnia, że nie pytają, czy pojedziemy na makaron. Teraz pytają, czy pojedziemy do lasu…

Od strony naukowej 😉 Dziatwa uczyła się o trójjedności Boga, powtórzyła biblijną historię stworzenia świata oraz opowieść o potopie. Rozmawialiśmy o tym kim jesteśmy, skąd Dzieci wzięły się w domu rodziców i o Bożej miłości. Dzieciaki poznawały tajemnice ludzkiego ciała oraz jak ważna jest codzienna higiena, a także właściwe odżywianie.

Drugi tydzień września poświęcony był bezpieczeństwu. Dzieci poznawały sytuacje niebezpieczne zarówno w domu jak i na zewnątrz oraz uczyły się jak się zachować w potencjalnie niebezpiecznych sytuacjach. Przeprowadziliśmy ćwiczenia ewakuacji w razie pożaru. Ćwiczyliśmy jak się zachować względem osób obcych. No i pojechaliśmy na wycieczkę do ZOO. Był to dobry pretekst by przyjrzeć się różnym środowiskom oraz strefom klimatycznym naszej planety.

W trzecim tygodniu września chciałam zrobić Dzieciom niespodziankę i zrobić coś spontanicznie poza naszym ustalonym planem. Myślałam, że sprawię im frajdę,a tymczasem okazało się to kompletnym niewypałem. Najlepiej bawiłam się ja sama, podczas gdy reszta cierpiała. Spontanicznie było o starożytnym Egipcie, przy okazji omawiania historii Józefa sprzedanego do niewoli… No cóż.

Ostatni tydzień pracowaliśmy trochę metodą Montessori oraz ćwiczyłyśmy z Basią postrzeganie. Muszę stwierdzić, że metoda Montessori jest skuteczna. Dzieci dużo lepiej zapamiętują, gdy mogą czegoś dotknąć, zbadać własnymi zmysłami. Szczególnie ważne jest to w przypadku Basi, która ma trudności z zapamiętywaniem. Mogę jednak z czystym sumieniem stwierdzić, że czyni postępy zarówno w znajomości literek jak i w czytaniu, liczeniu oraz zapamiętywaniu. BRAWO BASIA!


A w ostatnia niedzielę otrzymaliśmy wszyscy błogosławieństwo ojców benedyktynów z Biskupowa, którzy głosili nauki misyjne w kościele dominikanów na Służewiu, gdzie trafiliśmy „przypadkiem”.

Up ↑