Ale szopka!

Pomału tradycją naszą rodzinną staje się wizyta na ul Miodowej gdzie w dolnym kościele OO Kapucynów obejrzeć można ruchomą szopkę. Ponoć znają ją wszyscy warszawiacy oraz mieszkańcy podwarszawskich miejscowości. Niektórzy odwiedzali ją w dzieciństwie, potem pokazywali ją swoim dzieciom a obecnie przychodzą z wnukami. Szopkę można odwiedzać do 2 lutego, więc kto jeszcze nie był ma na to już tylko tydzień. Jako ciekawostkę powiem tylko, że co roku w szopce pojawia się jakaś nowa postać…

Wybaczcie proszę jakość zdjęć. Tym razem posłużyłam się komórką.

szopka

Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki

Strasznie się nie wyspałam. Dobiło mnie czytanie książki do późna, a potem nie mogłam zasnąć z powodu hałasów za oknem.  Misie padły ok 22:30 i nad ranem był dramat, bo przespali fajerwerki. Z powodu niewyspania trudny dzień, choć bardzo miły. Spędziliśmy go razem, wspólnie i rodzinnie. Po obiedzie pojechaliśmy na małą wycieczkę do miasta i zachwycaliśmy się jego świąteczną odsłoną.  warsaw

Świętujemy!

Uroczystość Bożego Narodzenia

Dzień zaczął się wcześnie. Dzieciarnia podekscytowana otrzymanym prezentem już blady świtem zorganizowała próbę jasełek oraz przedstawienie o Rumcajsie. Przedstawienie trwało w zasadzie cały dzień z przerwami na uroczyste świąteczne śniadanie, udział w Eucharystii, wizytę Dziadków, wystawienie jasełek i koncert kolęd. Jest cień szansy na relację wideo 😉 Znów padli wieczorem nie spostrzegłszy, że oto zaczął padać śnieg…

Drugi dzień Bożego Narodzenia, święto św. Szczepana

pierwszy obudził się Ben, przybiegł do nas na poranne przytulanie. Nawet gdy odsłonił okno niczego nie zauważył, dopiero sprawdził raz jeszcze i pobiegł natychmiast obudzić pozostałe Dzieci. Cóż to za radość zapanowała wśród Progenitur. Odrobina śniegu, a radość ogromna 🙂

Ten dzień spędziliśmy tak jak zawsze spędzamy niedziele, tyle, że bez spaceru, bo chłodno się zrobiło, a Fran zakatarzony. Przedstawienie trwało dalej 🙂

szczepan

Wigilia 2014

Boże Narodzenie w naszym domu, to czas na który czekają z utęsknieniem wszyscy. Spędzamy Święta z Babcią i Dziadkiem. Bardzo żałuję, że w tym roku znów nie udało się być z nami Babci Helenki. Tuż przed Bożym Narodzeniem trafiła do szpitala i w przeddzień Wigilii miała operację kardiologiczną. Na szczęście, choć bardzo osłabiona, Święta mogła spędzić w domu. Może w przyszłym roku wreszcie się uda? 😉

Tradycją naszą rodzinną jest ubieranie choinki dopiero w Wigilię. Drzewko przystrajają przede wszystkim Dzieci z Dziadkiem, my z Mamą działamy w kuchni, a Mąż powstrzymuje Frana od dewastacji wszystkiego.

Gdy już choinka była przyozdobiona, mężczyźni pojechali z wiktuałami do Babci Helenki, a Dzieci oddały się marzeniom i marudzeniu, gdyż wszyscy byli już bardzo głodni. Zapachy z kuchni nie ułatwiały dochowania postu, ale się udało 🙂

Uroczystą wieczerzę rozpoczęliśmy od modlitwy, przeczytania fragmentu Ewangelii oraz przełamania się opłatkiem. Powiem jedno taki barszcz, takie paszteciki, taką kapustę wigilijną i taki kompot robimy tylko na Boże Narodzenie.

Po wieczerzy Dzieciarnia poszła wyglądać pierwszej gwiazdy. Nic nie było widać przez gęstą warstwę chmur. Sprawdzaliśmy kilka razy. Wyobraźcie sobie, że po powrocie na dół okazało się, że pod choinką były prezenty! Skąd się wzięły, nie mam pojęcia 😉 W ty roku prezenty były trafione. Zapowiadam niniejszym relację z jasełek oraz z koncertu kolęd. Proszę tylko o cierpliwość, gdyż nie dogaduję się z programem do obróbki wideo.

Dzień zakończyliśmy deserem i młodzi padli.

wigilia

Boże Narodzenie 2014

Drogim Czytelnikom, Przyjaciołom i Rodzinie

składamy nasze najserdeczniejsze życzenia zdrowych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia. Niech Nowonarodzony Zbawiciel obdarza Was i Wasze Rodziny wszelkimi łaskami i hojnie błogosławi.

Miejcie odwagę powiedzieć TAK przychodzącemu Bogu, miejcie odwagę zrezygnować z własnych wizji i planów, aby stać się dyspozycyjnymi dla Chrystusa.

merry

Uroczystość Objawienia Pańskiego

Dziś udało się nam utrzymać dyscyplinę i dojechać na Stare Miasto na Mszę Święto do oo. Dominikanół na Freta. Pomyśleć, że kiedyś bywaliśmy tam co tydzień, nawet z domku pod laskiem dojeżdżaliśmy 40 minut drogi…. Zatem w pewnym sensie podróż sentymentalna. Widzieliśmy znajome twarze. W sumie dorośli ci sami tylko dzieci więcej i jakby większe 🙂 Dzisiaj jednak Msza Święta była dla mnie trudnym doświadczeniem. Nie, nie chodzi o to, że któreś z naszych Progenitur leżało na ławce ani pod ławką. Żadne nie biegało, nie spało, nie darło się etc. Po prostu był straszny tłum, ciągle ktoś chodził, szurał, szeptał, dzieci płakały, wrzeszczały, latały itd. Podziwiam zdolność koncentracji o. Mirosława. Ewidentnie Duch Święty hojnie udzielił mu daru pokoju. Wiele osób przyjechało dziś do kościoła św. Jacka specjalnie, ponieważ o 12:00 z Placu Zamkowego wyruszał Orszak Trzech Króli. Przyznaję się bez bicia, że my także odwiedziliśmy oo. dominikanów, by później wziąć udział w „największych jasełkach na świecie”. Byliśmy, zobaczyliśmy, zdobyliśmy (pamiątki) i… więcej tam nie pójdziemy.
W pięknie wydanym folderze informacyjnym nt. Orszaku, czytamy m.in.: to rodzinna, radosna zabawawspólne kolędowanie…, afirmacja wspólnotowej radości obywatelskiej, że wymienię tylko niektóre ze stwierdzeń. Nie jestem jednak pewna czy Organizatorzy zdają sobie w pełni sprawę z tego, jak wygląda to rodzinne kolędowanie będące afirmacją wspólnotowej radości obywatelskiej.

SAM_4109
Owa radość obywatelska, jest jak poprawność polityczna. Pięknie brzmiące stwierdzenie, świetnie nadające się ot, akurat do folderu. Zapewne to radość obywatelska sprawiła, że napierał na nas tłum „młodzieży”, głównie płci żeńskiej w wieku 60+VAT. Czemu wszyscy chcieli iść z wielbłądami?  Moja radość dość szybko prysła, gdy okazało się, że muszę ochraniać moje dzieci przed łokciami napierających starszych osób. Doszło nawet do tego, że nie musiałam pchać wózka, gdyż jechał sam, pchany tłumem dziarsko maszerującym za nami. Nikomu nie przeszkadzało, że wózek wjeżdża w nogi stojącym przed nami, jak również to, że potykają się o tenże wózek, próbując nas wyprzedzić. Ba! Kilka osób niemal wpadło do niego i były bardzo zdziwione, że wózek jest, jeździ, ma pasażera, a obok idą dzieci. Po tym jak Łucja zarobiła kopniaka w głowę od dziecka, niesionego na rękach przez matkę, zdecydowaliśmy się opuścić tę rodzinną, afirmującą radość obywatelską wspólnotę, w której nikt nie śpiewał kolęd, gdyż każdy zajęty był  walką o lepszy widok bądź przetrwanie własne i rodziny. Jednak żeby nie było, że to tylko my tacy aspołeczni i niezsocjalizowani jesteśmy [co oczywiste z racji ed, bo jak wiadomo dzieci uczęszczające do szkoły oraz rodzice pracujący w korporacjach, na co dzień uczestniczą w takich imprezach i wiedzą jak się zachować], pragnę nadmienić, iż również nasi Znajomi [nie z ed] niezależnie od nas, opuścili Orszak zbulwersowani jak i my tym, czego doświadczyli.

Drodzy Organizatorzy, założenia piękne i szczytne, ale rzeczywistość skrzeczy. Proponuję nieśmiało przed następną edycją Orszaku zamieścić informację iż nie nadaje się on dla rodzin z dziećmi poniżej lat 7 oraz kobiet w ciąży.

W drodze powrotnej przeprosiłam dzieci za to antyświadectwo. Po powrocie do domu nadal w szoku zjedliśmy obiad. Po obiedzie odmówiwszy modlitwę Głowa Rodziny – Lu spalił kadzidło. Obeszliśmy cały nasz dom, by napełnił się dymem kadzidła oraz naszymi modlitwami. Na drzwiach zaś umieściliśmy napis K+M+B 2014. Na podwieczorek zaś mamy „szczodraki” tyle, że bez jajek, bo ‚wyszły’.

trzech

Zgryźliwie miałam zamiar napisać nt. zwyczajów witania „Nowego Roku”, ale… sąsiedzi tak ładnie dzisiaj posprzątali po nocnej zabawie i nie znaleźliśmy więcej niż trzech pozostałości po petardach w naszym ogrodzie, i żadne z dzieci poza (F i BH) nie obudziło się przestraszone hałasem. Postanowiłam zatem powstrzymać się od złośliwości, za to życzę Wam moi Drodzy…

F1

Niech Wam Pan Bóg błogosławi w tym „Nowym Roku”!

Happy New Year!

Frohes Neues Jahr!

С Новым Годом!

Świętej Rodziny

Dziś nasze rodzinne święto. Dlaczego? Ponieważ dziś obchodzimy święto świętej Rodziny Jezusa, Maryi i Józefa, którzy to są patronami naszej rodziny. Jakże piękne są dzisiejsze czytania, dla pamięci (własnej) zapiszę jeszcze raz: Syr 3:2-6, 12-1; Ps 128:1-5, Kol 3:12-21, Mt 2:13-15, 19-23. Jak bardzo rodzina jest miła Bogu, skoro w Piśmie Świętym jest tyle wskazówek dotyczących życia rodzinnego. 

Demont-Breton_-_Le_Divin_ApprentiDemont-Breton „Boski uczeń” [tłum. wł.] WikimediaCommons

Bardzo podobał mi się czytany dziś list Episkopatu Polski. Na pewno wrócę do niego jeszcze na spokojnie.

Chcieliśmy po Mszy Świętej pojechać na spacer, jednak w parku było bardzo dużo ludzi, nie mieliśmy gdzie porzucić samochodu. Wróciliśmy do domu, tym bardziej, że dzieci były głodne. W domu czekał rosół, ulubione danie wszystkich naszych domowników.  A po rosole Dzieciaki uprosiły film, dziś oglądamy „Pana Wołodyjowskiego” wraz z komentarzem. Teraz już film się skończył, młodzi pognali na górę ustalić kolejność kąpieli 🙂

F prawdopodobnie znów/nadal ząbkuje. Po jednym dniu i nocy wytchnienia zaczyna się ponownie ślinić i pakuje łapki do buziaka. No i kolejna nocka z głowy. A taki miałam ambitny plan na dziś: posiedzieć trochę dłużej i przygotować szkołę, podsumować kończący się rok kalendarzowy i przygotować dla Was jakiś konkretny wpis o edukacji w rodzinie… Może metodą małych kroków się uda 🙂

św. Młodzianków

Czwarty dzień Oktawy Bożego Narodzenia. Wspominamy dziś św. Młodzianków, męczenników. Kim są? To dzieci, chłopcy do lat dwóch zamordowani z rozkazu Heroda. Trudne to do zrozumienia, tym bardziej teraz gdy jestem mamą. Też ma w gromadzie dzieci do lat dwóch… Bardzo bym chciała aby ten wpis nie brzmiał politycznie, ale nie wiem czy mi się uda. O sprawach oczywistych pisać nie będę. Jednak to co ciekawe, o ile można takiego sformułowania użyć, to fakt iż za czasów Heroda wszystko co w państwie należało do władcy, także ludzie, o których życiu lub/i śmierci decydował władca. Wracam teraz myślą do pewnej sytuacji, w której zaprzyjaźniona rodzina edukująca swe pociechy w domu usłyszała, że posiadane przez nich potomstwo nie jest ich własnością, ale… państwa. Podobnie na jednym z profili na portali społecznościowym, gdzie rodzice protestowali przeciwko proponowanym zmianom w edukacji dzieci, znalazły się ‚postępowe’ osoby, które w prostych żołnierskich słowach wypowiedziały prawdę współczesnych Herodów, że dzieci wcale nie należą do rodziców…

Drobna dygresja w tym miejscu. Dziś podjęliśmy udaną próbę nawiedzenia ruchomej szopki na Miodowej. Piękna. Pierwszy raz miałam szansę obejrzenia jej z bliska. Były nowe postacie, ale jakie nie powiem. Później chcieliśmy jeszcze obejrzeć inne szopki na Starym Mieście, jednak kościół św. Marcina był zamknięty. Za to w Archikatedrze trwała Msza św. w 95 rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego, z udziałem kard. Kazimierza Nycza. Ksiądz Kardynał mówił m.in. o tym, że strach jest bardzo złym doradcą. To ten irracjonalny strach popchnął Heroda do morderstwa betlejemskich chłopców. Czczeni są już od pierwszego wieku chrześcijaństwa, „pierwiosnki męczeństwa”. Nie mieli świadomości śmierci za Chrystusa, jednak pewne jest że stracili życie z Jego powodu. Rozważając słowa homili księdza Kardynała wróciliśmy do domu.

Tymczasem w internecie można znaleźć informację, iż zakończył się dziś plebiscyt na Heroda roku 2013. Pewnie czytaliście komu ten niechlubny tytuł został przyznany. Smutne 😦 Refleksją się nie podzielę. Nie jest moim zamiarem dyskutowanie teraz o słuszności tego wyboru.

Lecz zaklinam – niech żywi nie tracą nadziei
I przed narodem niosą oświaty kaganiec;
A kiedy trzeba – na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!..

                 Juliusz Słowacki „Testament mój”

Po południu wspólnie obejrzeliśmy Potop {po raz kolejny}. Wytrzymali wszyscy chociaż w połowie drugiej części BH i ŁK mieli kryzys. Zawsze jednak lepiej przytulić się do Mamy niż szukać parować skarpetki 😉 No i zawsze jest o czym porozmawiać.

potop

św. Jana Apostoła

598px-Domenico_Ghirlandaio_-_St_John_the_Evangelist_on_the_Island_of_Patmos_-_WGA8885Rzec by się chciało: „święta, święta i po świętach” tyle, że my świętujemy nadal 🙂 Dziś trzeci dzień oktawy Bożego Narodzenia. Wspominamy św. Jana Apostoła. Podczas Ostatniej Wieczerzy to on spoczywał na piersi Pana, to właśnie Jan wytrwał przy Zbawicielu, aż do Jego śmierci na Krzyżu, gdzie Chrystus powierzył mu Swą Matkę, a Maryi – Jana jako przybranego syna (J 19:26-27)  wreszcie Jan wraz ze św. Piotrem po Zmartwychwstaniu przybył do grobu, wszedł do środka gdzie „ujrzał i uwierzył” (J 20:8). Św. Jan jako jedyny z Apostołów zmarł śmiercią naturalną. Dziś przypadają również imieniny naszego JJ.

Z tej okazji przyjechali Dziadkowie. Jako prezent imieninowy JJ poprosił o gadżety rycerskie.

Image

Jak widać na załączonym zdjęciu, skorzystali wszyscy (chodzący). Oczywiście możecie się słusznie domyślać treści zabaw Progenitur. Zanim się ściemniło odbył się turniej rycerski w ogrodzie. Po zmroku zaś miał miejsce bal na zamku, czyli w dużym pokoju. Planowane jest również przedstawienie, ale szczegółów póki co, nie zdradzę. Gdy Tata wrócił z pracy doszło do kilku potyczek z młodymi rycerzami. Damy zaś zamknęły się w swoim pokoju i co robią nie wiem… Podejrzewam, że BJ coś szyje, a JM bawi się z młodszą Siostrą.
PS. Jeśli szukacie prezentów dla księżniczek, rycerzy itp zajrzyjcie na stronę rycerskisklep.pl. Osoboście jestem pod wrażeniem jakości i tempa obsługi.

* Domenico Grillandajo Św. Jan Apostoł na Patmos, WikimediaCommons

św. Szczepana

786px-Carracci,_Annibale_-_The_Stoning_of_St_Stephen_-_1603-04Annibale Carracci, Ukamienowanie św. Szczepana,*

Może budzić zdumienie fakt, że w drugim dniu oktawy Świąt Bożego Narodzenia wspominamy św. Szczepana, diakona, pierwszego męczennika. Jego postać  ma nam jednak przypominać, że ofiara ze strony Boga, ma pociągać także i nas do ofiary dla Boga. Zwróćcie uwagę na podobieństwo śmierci Jezusa oraz św. Szczepana: fałszywi świadkowie, morderstwo poza  miastem oraz prośba do Boga, by nie poczytał oprawcom tego grzechu. Tak na szerokim marginesie: śmierć św. Szczepana była prawdopodobnie samosądem, ponieważ każdy wyrok śmierci musiał być podpisany przez namiestnika, a w roku 36/37? n.e Poncjusz Piłat został odwołany ze stanowiska, podczas gdy nowy namiestnik jeszcze nie przybył. Więcej o św. Szczepanie w Dziejach Apostolskich w rozdziale 6.

W tradycji polskiej w drugi dzień Bożego Narodzenia składano wizyty dalszej rodzinie, sąsiadom, znajomym. My w tym dniu wyłamaliśmy się jednak z tradycji. Po Mszy Świętej pojechaliśmy odwiedzić żywą szopkę na warszawskim Żoliborzu. Po odstaniu stosownego czasu w kolejce (ale i tak mniejszej niż do oglądania ruchomej szoki na ul. Miodowej), wygłaskaniu do niemal nieprzytomności osiołka, wróciliśmy do domu, zjedliśmy świąteczny obiad i oddaliśmy się zasłużonemu odpoczynkowi. Tzn. dorośli odpoczywali, a dzieci szalały 😉 Więcej o szopkach w Warszawie TUTAJ oraz TUTAJ.

* WikipediaCommons – repozytorium wolnych multimediów

Boże Narodzenie 2013 cd

F już śpi, Młodzież korzysta z ferii świątecznych i jeszcze bawi się w dużym pokoju.

Dzisiejszy dzień jak wczorajszy był spokojny i rodzinny. Dzieci szczęśliwe z powodu obecności Babci i Dziadka ‚pilnowali’ ich całą noc. Chyba nikt się nie wyspał 😉

Po śniadaniu wybraliśmy się WSZYSCY do kościoła. Dzieciakom bardzo podobał się świąteczny wystrój naszej świątyni. Wielkie choinki, skromny żłóbek i aniołek-skarbonka, mówiący „Bóg zapłać” gdy ktoś wrzucił pieniążek. Aniołek nawet śpiewał kolędę „Lulajże, Jezuniu”. Nic więc dziwnego, że wiele dzieci koniecznie chciało ‚nakarmić’ aniołka pieniążkiem 😉

Dziś szczególnie modliliśmy się za chorych oraz przebywających w szpitalach. Kochani Jerzy i Ewo, za Was.

Po Mszy Świętej wróciliśmy spacerkiem do domu. Dzieci pobiegły do swoich prezentów, a dorośli zaczęli szykować obiad. Reszta dnia minęła nam bardzo szybko. Dzieciaki bardzo  żałowały, że Babcia i Dziadek wrócili już do swojego domu…

Oto w jakiej sytuacji przyłapałam moich Rodziców 😉 BN1

Pierwsze Boże Narodzenie F

Jak szybko mijają świąteczne dni.

Wczoraj Wigilia. Dziś już Dzień Bożego Narodzenia chyli się ku końcowi. Ale w tym roku mieliśmy wyjątkowe Święta. W pozytywnym tego słowa znaczeniu.

W przedświątecznych przygotowaniach pomagali jak co roku Dziadkowie. Mamie dziękuję za nieocenioną pomoc w szykowaniu tradycyjnych wigilijnych potraw, a Tacie za pomoc przy ‚brudnej robocie’ czyli w sprzątaniu. Kochanemu Mężowi dziękuję za pomoc przy najmłodszych, których udało się utrzymać z dala od newralgicznych punktów 😉

Tradycyjnie w Wigilię przed południem Monż wraz z Dzieciakami i Dziadkiem pojechali z  życzeniami do Prababci, zawieźli jej przy tym kilka świątecznych wiktuałów. Po powrocie ubierali choinkę. Śliczną mamy w tym roku. Wiszą na niej wszystkie niemal świąteczne ozdoby jakie udało nam się przez lata zgromadzić. Prosiłam jedynie o oszczędzenie bombek po mojej babci, podejrzewając (póki co niesłusznie), że koty w nocy będą łaziły po choince.

wilia2

Gdy już zrobiło się ciemno i wszyscy byli bardzo głodni (pościliśmy tego dnia), zasiedliśmy do uroczystej Wieczerzy. Tu zdjęcie na ułamek sekundy przed rozpoczęciem Wieczerzy.

wilia1

Na stole obowiązkowo znalazło się puste nakrycie symbolizujące naszą gotowość do dzielenia się z potrzebującymi, do przyjęcia Przybyszów. Puste nakrycie kierowało także naszą pamięć na tych, którzy w te Boże Narodzenie nie zasiedli z nami przy stole. Po zapaleniu świec, L przeczytał fragment Ewangelii, a następnie podzieliliśmy się opłatkiem. A potem na stole zaczęły pojawiać się tradycyjne wigilijne potrawy: barszcz czerwony, ugotowany z wykorzystaniem własnej grudniowej marchwi z ogródka ;), drożdżowe paszteciki z kapusta z grzybami, ryba smażona oraz kapusta z grzybami. Do popicia zaś mieliśmy kompot z suszonych owoców.

Teraz nadszedł moment szukania na niebie pierwszej gwiazdki, jednak wcześniej Dzieciarnia otrzymała zadanie odśpiewania 5 kolęd. Motywacja była bardzo silna. Dziatwa ochoczo zabrała się do grania i śpiewania. Jednak już na początku drugiej kolędy rozległ się dzwonek do drzwi, ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu i zdziwieniu w drzwiach pojawił się….

wilia3

Gdy Tajemniczy Gość zniknął w tajemniczy sposób, dokończyliśmy śpiewanie kolęd. Po chwili Dzieci pobiegły sprawdzić, czy rzeczywiście już widać pierwszą gwiazdkę. Była! Jaśniała pięknie niemal na wprost okna i nie był to samolot  jak w zeszłym roku 😉 Zadowolone z faktu odnalezienia gwiazdki, pewne, że pod choinką już coś się znajduje, Progenitury zbiegły na dół. Nie zawiedli się. Pod choinką leżały pozostawione znów w tajemniczy sposób charakterystyczne worki…

wilia4

Wszyscy byli zadowoleni z prezentów. Przede wszystkim nie było ich za dużo. Gabarytowo owszem spore, ale każdy dostał po dwie paczuszki. Uchylę Wam rombka tajemnicy i napiszę, że wśród prezentów znalazły się: m. in. klocki lego, masa plastyczna, materiały do szycia, książki, przytulanki, kosmetyki.

Dzieciaczki zajęły się swoimi prezentami, a dorośli wrócili do stołu, gdzie czekały już kolejne potrawy: śledź w śmietanie, śledzik w oleju, ćwikła oraz ryba w galarecie. Siedzieliśmy sobie i rozmawialiśmy. Było tak… spokojnie, nawet cicho. Po spróbowaniu ryb, wymieniliśmy talerze i delektowaliśmy się ciastami. Dzieci wreszcie doczekały się swoich pierniczków. Niestety zdjęcia nie zdążyłam zrobić. Nieskromnie muszę napisać, że wreszcie udało nam się znaleźć dobry przepis na nie. Ciasto nadawało się do wykraiwania, a w piekarniku urosło obiecująco, poza tym ciasteczka były przepyszne. Dziś w zasadzie pożegnaliśmy także inne ciasteczka, które pieczemy już od wielu lat na Święta Bożego Narodzenia. Ciasteczka cynamonowe – kruche, słodkie i mocno… cynamonowe.

Wieczorem czekała Dzieciarnię jeszcze jedna niespodzianka. Otóż, Babcia i Dziadek zostali u nas na noc. I nie wiem, czy to nie był najfajniejszy prezent.

Niestety, bardzo żałuję nie udało się pójść na Pasterkę 😦 F, dla którego były to pierwsze Święta Bożego Narodzenia miał problem ze spaniem z powodu mnogości wrażeń. Chyba najbardziej podobała mu się choinka tak mocno kolorowa i świecąca mnóstwem lampek. Jedzenia poza ziemniaczkami i rybą za bardzo nie mógł spróbować, a kolędy śpiewane z mocą wystraszyły go.

Kochani moi, cierpliwi Czytelnicy,

Wielkimi krokami nadchodzą Święta Bożego Narodzenia. W tym roku chciałam Wam złożyć bardzo nietypowe życzenia świąteczne. Dlaczego nietypowe? Pozwólcie że przytoczę najpierw jeden z punktów (5) do Ewangelii z Uroczystości Narodzenia Pańskiego, napisane przez ks. Tomasza Jaklewicza, a opublikowane w najnowszym Gościu Niedzielnym.

„Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie”. Wielokrotnie to zdanie powraca w kolędach. Bóg schodzi na ziemię, aby przywrócić ład zakłócony przez grzech. Istotę tego Bożego ładu wyraża właśnie to zdanie. Człowiek ma Bogu oddawać chwałę, bo na to został stworzony. Kiedy ludzie nie gubią poczucia Bożych „wysokości”, ku którym sięga tajemnica życia, wtedy „na niskości” pojawia się pokój, zgoda, miłość. Wszelkie próby budowania lepszych porządków na ziemi poprzez negowanie chwały Boga czy zaprzeczanie jej kończyły się przemocą, przelewem krwi, więzieniami i zbrodnią. Im bardziej szczerze i z serca zaśpiewamy kolędę na chwałę Najwyższego, tym więcej będzie pokoju między nami. To nie retoryczny ozdobnik, to prawda.

ks. Tomasz Jaklewicz, GN nr.51-52 rok XC

Życzę Wam, Drodzy Czytelnicy przyjęcia do serc Nowonarodzonego Boga-Człowieka i… oddania Mu całego Waszego Życia. Mam świadomość tego, że w ‚normalnym’ świecie bywa czasem trudno być Dzieckiem Bożym. Na te trudności dzielę się z Wami testamentem duchowym, który otrzymaliśmy od naszych Drogich Przyjaciół:

Panie nasz, Boże nasz, siłę masz, siłę dasz. Tylko Ty, tylko Ty Boże nasz i Królu.

Obrazek

Życzenia bożonarodzeniowe

Od bram dalekich wschodu słońca
Aż po granice kręgu ziemi

Sławimy dziś Chrystusa Króla

Z Maryi dla nas zrodzonego.

Potężny Stwórca wszystkich rzeczy

Doczesną przyjął postać sługi,

By w ludzkim ciele zbawić ludzi

I nie zatracić swoich stworzeń.

W nietknięte łono świętej Panny

Zstąpiła z nieba pełnia łaski,

A Ona odtąd dźwiga w sobie

Nie znaną jeszcze tajemnicę.

Dziewicze serce już się stało

Świątynią Boga Najwyższego,

I Ta, co męża nie poznała,

Poczęła słowem przyzwolenia.

Narodził się zapowiedziany

Przez archanioła zwiastowanie

I Jego poznał Jan zamknięty

W żywocie matki swej, Elżbiety.

Na sianie Bóg się dał położyć

Nie gardząc nędznym stajni żłobem,

I Ten, co żywi rzesze ptaków,

Drobiną mleka był karmiony.

Weselą się anielskie chóry

Śpiewając Bogu hymn radości;

Pasterzom się ukazał Pasterz,

Którego mocą świat istnieje.

Wielbimy Ciebie, Panie Jezu,

Zrodzony przez Dziewicę czystą,

Niech będzie Tobie razem z Ojcem
I Duchem Świętym wieczna chwała. Amen.
 [Hymn z Jutrzni z 25 grudnia]
Drogim Czytelniczkom oraz Czytelnikom, Dużym i Małym, Znajomym, Przyjaciołom oraz Gościom życzę zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia. Niech Nowonarodzony Król hojnie obdarza Was i Wasze Rodziny swoimi łaskami, niech Was wspiera i błogosławi.

 

Grudzień_2011

 Pierwszy śnieg, pierwszy bałwan. Po drobnej kosmetyce Dziadka, bałwan stracił głowę, ale jak wiele zyskał 😉

 W szkole przemeblowanie na wyraźną prośbę Dzieciaków. Uczyli się między innymi o pingwinach. Dziewczyny wykonały lapbook poświęcony tym ptakom, czytaliśmy „Zaczarowaną zagrodę” Centkiewicza i poza pracami manualnymi Dzieciaki bawiły się w pingwinki. 

Święta Bożego Narodzenia. W tym roku także u nas. Lusia wszystko przespała, ale po obudzeniu się swój prezent dostała. Była bardzo zdziwiona, co to za świecące drzewo pojawiło się w naszym domu. 

Przygotowania do Bożego Narodzenia

Kilka zaległych postów.
W ostatnim tygodniu Adwentu staraliśmy sie łączyć przyjemne z pozytecznym.
Poniedziałek był dniem, który nie wymagał dużego zaangażowania w kuchni, więc Basieńka zrobiła sprawdziany. Tym razem miała pracować samodzielnie. Pomagałam jej przeczytać tylko najdłuższe polecenia. Obie części tj. polonistycznę oraz matematyczna zrobiła bardzo dobrze. Jednak część pierwsza zajęła jej trzy razy więcej czasu niż ukochana matematyka. Młodsze Dzieci czas sprawdzianu spędziły pomagając Babci i Dziadkowi w porządkowaniu dołu.  Gdy Basia skończyła swoje zadania, dołączyła do Rodzeństwa i wszystki Dzieci pobiegły na górę uporządkować swoje pokoiki. Pięknie zrobili porządek musze przyznać.
Od wtorku zaś Młodzież została zaangażowana do pomocy w kuchni. Robiliśmy dziwne ciasteczka. Połączenie pierniczka z bezą. Dobre wyszły 🙂 Zaczęliśmy też przygotowywania do upieczenia chleba żytniego. Była to taka mała rozgrzewka przed dniem następnym. We środę podzieliłam Dziatwę na zespoły: warzywa, mięsa i wypieki. Po czym udaliśmy się do kuchni i razem z Babcią rozpoczęły się poważne przygotowania do Wieczerzy. We czwartek kontynuowaliśmy pracę w zespołach, ale ponieważ Dzieciom już zaczęło się troche przykrzyć, więc dostali zadanie ekstra polegające na przygotowaniu jadalnych ozdób choinkowych. Zawijali w sreberko orzechy oraz zawiązywali niteczki na lodowych sopelkach. Pamiętacie z dzieciństwa te cukierki? Odkąd można je kupić są zawsze na naszej choince. 
Po południu czekała dzieci niespodzianka. Tatuś przywiózł od Leśniczego własnoręcznie ścięte drzewko. Troszkę było za wysokie, więc mężczyźni oraz Janek zabrali się za dostosowanie wymiarów drzewka do naszego salonu. Dla Janeczka było to ważne doświadczenie wspólnoty z dorsłymi mężczyznami :). Kiedy nasze drzewko miało już właściwy wymiar oraz kształt 😉 zostało wśród okrzyków i śmiechów wniesione do salonu oraz przyozdobione. Mieści się na styk 🙂 Ale jest śliczne.
W piątek nastąpiły już zupełnie ostatnie przygotowania do Wigilii. Mieliśmy też bardzo miłą wizytę naszych sąsiadów, Ani i Leszka. Nie spodziewaliśmy się zupełnie odwiedzin, a Oni do nas przyszli z życzeniami i prezentami dla Dzieci. Dziękujemy serdecznie za odwiedziny. Gdy Tatuś pojechał po swoją Mamę, szybko przebraliśmy się w odświętne ubrania i gdy pojawił się Tatuś z Babcią M. rozpoczęliśmy radosne  świętowanie…
 To nie są byle jakie garnuszki. Największy ma 13 l 🙂
 Nasze wypieki. Najgorzej poszły te małe bułeczki…

Boże Narodzenie 2010

Wieczerzę wigilijną rozpoczynamy od zapalenia świecy wigilijnej oraz od przeczytania fragmentu Ewangelii wg. św. Łukasza. Następnie dzielimy się opłatkiem i składamy sobie życzenia. Po życzeniach zasiadamy do stołu. Zwyczajem jest by spróbować każdej potrawy. I tak był barszcz [robię taki jeden jedyny raz w roku właśnie na Boże Narodzenia], kapuśniaczki. Ryba smażona i kapusta wigilijna z grzybami oraz kompot z suszu i oczywiście ziemniaki. Po ciepłych potrawach można było spróbować śledzia w śmietanie, ryby w galarecie. Tym razem był to sandacz. Tradycyjnie karpia nie szykujemy, ponieważ poza Dziadkiem nikt go nie lubi. W tym miejscu zrobiliśmy przerwę techniczną by sprawdzić czy widać już pierwszą gwiazdkę. Poszliśmy z Dziećmi na górę, skąd spodziewaliśmy się dobrze widzieć ewentualne gwiazdy. Niestety mimo, iż sprawdzaliśmy dokładnie w każdym z okien, z żadnego nie udało się dostrzec pierwszej gwiazdy. Za to po powrocie na dół okazało się, ze pod choinką pojawiły się… prezenty [!!!] Dzieci otoczyły choinkę wraz z prezentami ciasnym kręgiem i rozpoczęło się radosne rozpakowywanie podarków. Basia dostała swój wymarzony zestaw do szydełkowania, Jadziulek płócienny piórnik z zawartością. Janek drewniany samochód z narzędziami, a Benio drewniana biedronkę do kropkami do wbijania. Wszystkie dzieci dostały także słodycze, które zostały od razu zjedzone w całości. Poza tym znalazło się pod choinką mnóstwo pomocy do szkoły. Czego tam nie było? Znalazł się mikroskop i preparaty, klocki Logo [nie lego], karty  liczbowe Montessori do nauki systemu dziesiętnego  oraz zestawy do eksperymentów: mieszanie kolorów, moja pierwsza chemia i ekologia. [Zestawy są pod kluczem ze względu na odczynniki chemiczne w nich się znajdujące]. W pierwszy dzień Świąt pojechaliśmy tradycyjnie już na Mszę  do św. Wacława. Ależ było ludzi! Chwała Panu! A ponieważ to urodziny Pana Jezusa, więc był oczywiście tort. Prawdziwy, wielgachny tort. I pyszny na dodatek!. 
W naszym żłóbku biblijnym zdarzył się cud. Pojawił się tam mały Jezus, skąd? Chyba z nieba. Gościliśmy również obie Babcie i Dziadka, a Dzieciaki zapytały grzecznie, czy będą jeszcze prezenty 😉
Drugi dzień Świąt po Mszy Świętej spędziliśmy w gościnie u naszych sąsiadów, na wspólnym obiedzie i kolędowaniu. To bardzo wyjątkowa Rodzina. Mamy Dzieci w podobnym wieku, więc młodzież od razu się zakolegowała. Na obiad przyszła także Mama Gospodarza i nasz Jasio polubił Ją od pierwszego wejrzenia do tego stopnai, ze chciał zostać z Babcią 😉
Szkoda, że takie Święta Bożego Narodzenia juz się nie powtórzą. Będę tęsknić za Domkiem pod Lasem i tymi wspaniałymi ludźmi, którzy tu mieszkają.

Szopka

Jeśli w tym roku planujecie wykonanie Szopki własnoręcznie, sprawdźcie proszę stronę. Można pobrać z niej za darmo papierowe modele do złożenia. Stronka cieszy się dość dużą popularnością, więc jeśli za pierwszym razem nie uda się Wam połączyć, próbujcie. Dobrej zabawy!

Zamiast życzeń

„Wiersz staroświecki”

Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
By wszystko się nam rozplątało,
Węzły, konflikty, powikłania.
Oby się wszystkie trudne sprawy
Porozkręcały jak supełki,
Własne ambicje i urazy,
Zaczęły śmieszyć jak kukiełki.
Oby w nas paskudne jędze
Pozamieniały się w owieczki
A w oczach mądre łzy stanęły
Jak na choince barwnej świeczki.
Niech anioł podrze każdy dramat
Aż do rozdziału ostatniego,
I niech nastraszy każdy smutek,
Tak jak goryla niemądrego.
Aby wątpiący się rozpłakał
Na cud czekając w swej kolejce,
A Matka Boska – cichych, ufnych –
Na zawsze wzięła w swoje ręce.

ks. Jan Twardowski

Up ↑