Zapomniałam
Dodam jeszcze, iż Autorka, Joanna Ryguła pisała także bloga o edukacji domowej, a książkę można zamówić w Fundacji Nasza Przyszłość.
gorączka
Nic dodać nic ująć.
Zły czas
Dziś po raz pierwszy od czterech dni nie mam gorączki, jedynie w głowie mi się kręci, ale to z winy lekarstwa. ‚Szkoły’ nie ma. Może gdybym od razu, pierwszego dnia położyła się do łóżka, dziś byłabym już zupełnie zdrowa? No cóż, kobiety mają głęboko w sobie zakodowaną troskę o innych. Przedkładają dobro męża, dzieci, rodzeństwa, babć, dziadków, psów, kotów, kwiatków itp., itd., ponad dobro własne. A może tu właśnie potrzeba szczypty zdrowego egoizmu? Bo jeśli ja o siebie nie zadbam, to kto o mnie zadba? W tym miejscu przypominają mi się dwie opowieści.
Oto pierwsza z nich:
„O północy młody kandydat na ascetę oznajmił: ‚Oto czas, abym opuścił mój dom i wyruszył w poszukiwaniu Boga. Och, któż mnie w tej iluzji utrzymywał tak długo’. Pan Bóg mu szepnął: ‚Ja’, ale ów człowiek miał zatkane uszy. Na brzegu łóżka z dzieckiem na piersi spokojnie spała jego żona, powiedział on: ‚Kimże jesteście, że oszukiwaliście mnie przez tak długi czas?’ A głos szepnął raz jeszcze: ‚oni są Bogiem’, ale on nie zrozumiał. Dziecko zapłakało przez sen i przytuliło się do matki, Pan Bóg rozkazał: ‚zatrzymaj się, głupcze, nie opuszczaj twego domu’ – ale on i tym razem nie usłyszał. Wtedy Pan Bóg ze smutkiem powiedział: ‚Dlaczego mój sługa mnie opuszcza, aby udać się w poszukiwaniu Mnie samego?’
Wigilijna Dziewczynka
Pewna mała dziewczynka dostała gorączki. Nieszczęśliwa siedziała i płakała, próbując znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego akurat dziś ją to spotkało.
Inna dziewczynka dziś odważyła się zmierzyć z własnym demonem. Mimo przerażenia otworzyła puszkę Pandory i ze starcia wyszła zwycięsko z podniesioną głową. Dzielna mała dziewczynko, wiem ile Cię to kosztowało. Jednak Twoja odwaga dała siłę nie tylko Tobie ale i mnie natchnęła by zajrzeć w głąb siebie. Tam głęboko w ciemnościach też siedzi mała przerażona dziewczynka.
Jest także inna dziewczynka, która czeka na różowy prezent.
Otwierajmy nasze serca na ‚różowy prezent’ od nadchodzącego Pana.
Profanacja
Żelastwo nie mal w użyciu.
medytacja o żelastwie
Taniec…
Życie nasze codzienne toczy się swoim zwykłym torem. poprzedni tydzień poświęcony był ciału, natomiast w tym tygodniu z racji przypadającej 110 rocznicy urodzin C.S. Lewisa czytamy książkę jego autorstwa; „Lew, czarownica i stara szafa”. Powieść dziewczynkom się podoba i mnie również. Co prawda ciężko byłoby mi ją czytać od deski do deski, jednak staram się opowiedzieć Pannom w miarę możliwości wiernie treść. Używam do tego celu aktorów. Cztery laleczki Little People grają rolę Piotrusia, Zuzanny, Edmunda oraz Łucji. Mamy także laleczki symbolizujące Fauna, Bobra oraz oczywiście Aslana. Białą Czarownicę gra biały miś Jasia. Historię opowiadam na raty, jutro druga część. Widzę że historia je wciągnęła, tak jak mnie książka 🙂
U dzieci także spore zmiany rozwojowe. Jańcio wreszcie się odblokował i zaczął więcej mówić. Jadwinia także mówi i to całkiem sporo. Mówi wcale nie gorzej niż Basia. Basia natomiast oprócz tego, że świetnie radzi sobie przy komputerze, zaczęła się bardzo ładnie bawić w zabawy tematyczne. Dziś była panią Stenią i gotowała przepyszne obiady dla turystów, czyli dla mnie. Weszła w rolę p. Steni do tego stopnia, że nawet zaczęła mówić w inny sposób. Inną zabawą, która zdobywa sporą popularność jest wspólne muzykowanie. Za instrumenty służą dzieciom sporej wielkości pojemniki na psią karmę, a także wypełnione kaszą i fasolą pudełka. To sprawia im prawdziwą frajdę.
A za oknem zima. Z tej okazji uczymy się piosenki „Dzwonki sań„. Jestem z siebie dumna, ponieważ potrafię już zagrać z nut jej refren 🙂 Jak widać edukacja dotyczy nie tylko dzieci, ale również i dorosłych. Muszę przyznać, że daje to sporo radości.
Zatrzymać się…
Rację mają Ci, którzy mówią, że trzeba iść do przodu, że trzeba się rozwijać. Jednak według mnie ważne jest także umieć zatrzymać się na chwilę, nabrać oddechu i sprawdzić, czy podąża się we właściwym kierunku oraz czy postępuje się w zgodzie ze sobą i ze swoim sumieniem.
Teraz uczę się na nowo zatrzymywać. Zatrzymuję się, gdy się modlę. Staram się być wtedy z Tym, Który Jest. Staram się również być. Widzę wtedy wyraźnie kim jestem. Zatrzymuję się, gdy zachwyca mnie piękno Natury. Nie mal o dreszcze przyprawił mnie widok złotych liści wirujących na lekkim jesiennym wietrze. Pięknie Pan Bóg stworzył świat. Do zatrzymania się prowokują także spotkania z ludźmi. Szczególnie wspominam w tym miejscu siostrę Józię ze Zgromadzenia Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych. Siostra Józia ma 75 lat, a na Jej twarzy pooranej zmarszczkami widać blask samego Boskiego Oblubieńca, Jego światło w bielutkich włosach Siostry Józi… Te same refleksy Bożego światła widzę w oczach moich dzieci i zastanawiam się czy to dzieci czy Anioły, które dobry Bóg posłał do mnie, by mnie nawrócić na właściwą ścieżkę, do Siebie samego…
Uczę się zatrzymywać, by spotkać siebie samą… Kobietę. Żonę. Matkę. Nie sądziłam, że mam aż tak wiele różnych wymiarów, nasuwa mi się w tym miejscu określenie głębi lub odcieni. Mój Mąż wyznał mi jakiś czas temu z niejakim zażenowaniem, że uświadomił sobie, iż mnie nie zna. Cóż, Kochanie, ja siebie też zbyt dokładnie nie znam 😉 Całe szczęście, że możemy się zatrzymać i spotykać w świetle Tego, który zna i przenika nas na wskroś.